stycznia 14, 2016

Jeden dzień w LIZBONIE

Zabieram Was na jednodniowy spacer po kolejnej z europejskich metropolii (po Mediolanie i Turynie nadeszła pora na Lizbonę). Jeśli planujecie zorganizowanie tzw. „city break” z przelotem tanimi liniami lotniczymi do Portugalii i szybkie zwiedzenie jej stolicy – Lizbony - ten post jest stworzony dla Was.

Lizbona to stolica i największe miasto Portugalii. Przez swoje położenie na zachodzie Półwyspu Iberyjskiego jest najbardziej na zachód wysuniętą  stolicą w kontynentalnej Europie. Lizbona leży nad rzeką Tag, która uchodzi do Oceanu Atlantyckiego. (Więcej o geografii Portugalii przeczytacie niedługo w osobnym wpisie).

Znakiem rozpoznawczym Lizbony jest żółty tramwaj numer 28, wspinający się wąskimi uliczkami starych dzielnic Lizbony, wśród jej najciekawszych zabytków. Ale Lizbona to o wiele więcej. W mieście znajdują się m.in. dwa obiekty wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO: Klasztor Hieronimitów i Torre de Belém. Poza tym warto zobaczyć: Zamek św. Jerzego, Katedrę Sé, Pomnik Odkrywców... i wiele innych miejsc. Niestety często brakuje nam czasu na zwiedzenie ich wszystkich. Ten wpis ma na celu pokazanie Wam, że da się poznać Lizbonę w jeden dzień. Trzeba tylko z góry wiedzieć co chce się zobaczyć, jak tam dotrzeć i skupić się na najważniejszych atrakcjach miasta.



Ale zanim przejdziemy do zwiedzania Lizbony, najpierw standardowo kilka informacji o historii miasta.

Pierwsze wzmianki o terenach obecnej Lizbony pochodzą z mitologii. Według niej tereny gdzie teraz jest Lizbona zostały odkryte przez Odyseusza, który zgubiwszy drogę pożeglował na koniec świata. Leżąca tam osada Olisipo miała być pięknym ogrodem zamieszkałym przez nimfy Hesperydy. Jedna z nimf (Kalipso) zamieszkujących ogród, zakochała w Odyseuszu, a po jego odjeździe z rozpaczy, przemieniła się w węża. Jej ciało uformowało siedem wzgórz, na których leży dzisiejsza Lizbona. Rejon miał być później zasiedlany przez Fenicjan (jedno ze wzniesień, gdzie dziś znajduje się średniowieczny zamek, miało być zamieszkiwane od 1200 roku p.n.e.) i Luzytan (I w .p.n.e.). O lizbońskim wybrzeżu mówili oni Ubis Ubbo, czyli łagodna zatoka. W 205 roku p.n.e. miasto przejęli Rzymianie i to dzięki nim silnie się ono rozwinęło - budowano drogi, fortece, sadzono winorośl i oliwki. Rzymianie rządzili aż do V w., kiedy miasto zostało odbite przez Wizygotów, a potem w VIII wieku zajęte przez Maurów z Afryki północnej i nazwane Lishubną (inaczej Lixbuną lub Olissiboną). To właśnie okres panowania Maurów silnie odcisnął się na obecnej architekturze miasta. Wzniesiono m.in. zamek Sao Jorge i utworzono pierwszą dzielnicę miasta – al-Hamma (obecnie Alfama). Lizbona została odbita od Maurów w 1147 roku przez pierwszego władcę Portugalii, Alfonsa I Zdobywcę (Dom Afonso Henriques), z pomocą krzyżowców. Kolejni królowie tak upodobali sobie miasto, że w 1260 roku król Alfons III przeniósł stolicę Portugalii z Coimbry właśnie do Lizbony. W okresie wielkich odkryć geograficznych (XV-XVII wiek) z Lizbony (a dokładnie z jej portu w Belém) wyruszyło wiele wypraw morskich, które przyczyniły się do rozwoju królestwa i jego stolicy. Kres prosperity miasta przyniosły wydarzenia z dnia Wszystkich Świętych 1 listopada 1755 roku. Lizbonę spotkała niewyobrażalna tragedia. Uderzyło w nią potężne trzęsienie ziemi (o sile 9 stopni w skali Richtera), które zniszczyło miasto i pochłonęło ok. 60 000 ofiar. Z zabudowań Lizbony przetrwały jedynie fragmenty dzielnic: Alfamy i Belém. Było to najpotężniejsze trzęsienie ziemi w znanej nam historii Europy. Zniszczonych zostało ok. 17 tysięcy budynków (z około 20 tysięcy w sumie) w tym m.in. Pałac Inkwizycji i największy w Europie budynek Opery (otwarty kilka miesięcy przed katastrofą). „Spośród 250 tysięcy mieszkańców Lizbony jedna osoba na dziesięć straciła życie.” Ówczesny król Portugalii szczęśliwie uszedł z życiem, bo był z rodziną w Belem, ale załamany stratami, nie wiedział co zrobić. Od jednego z bliskich współpracowników usłyszał „Pogrzebać umarłych. Nakarmić żywych. Odbudować miasto.” Słowa te powiedział Sebastiano de Carvalho – znany jako Markiz de Pombal – jeden z czołowych polityków europejskich końca XVIII wieku, który później przejął kontrolę nad zniszczoną Lizboną. Wygląd dzisiejszych dzielnic (m.in. dzielnicy Baixa) to realizacja jego wizji miasta. Poznając historię Lizbony warto też dowiedzieć się co nieco o pamiętnej rewolucji goździków, ale będzie o niej można przeczytać w kolejnym wpisie.


Co trzeba zobaczyć w Lizbonie?

Wycieczkę po Lizbonie warto zacząć od dzielnicy Belem, czyli Betlejem. To tutaj znajdują się dwa zabytki wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, stąd w XV wieku Vasco da Gama wypłynął do Indii i tylko tu można skosztować wypiekanych od 150 lat oryginalnych ciasteczek Pasteis de Belem.

Zaczynamy od Klasztoru Hieronimitów (Mosteiro dos Jerónimos), jednego z dwóch lizbońskich zabytków wpisanych na listę UNESCO. 


XVI-wieczny klasztor to jedno z największych osiągnięć architektury manuelińśkiej. Został on wybudowany dzięki zyskom, które Portugalia czerpała z handlu przyprawami, w podziękowaniu za udaną wyprawę Vasco da Gama do Indii (to ta wyprawa otworzyła nowe szlaki handlowe i pozwoliła Portugalii znacząco się wzbogacić). Klasztor powstał na miejscu pustelni Ermida do Restelo, gdzie Vasco da Gama spędził noc przed podróżą do Indii. Budowę klasztoru zlecił król Manuel I w 1502 roku, a prace trwały przez ponad 50 lat.
Klasztor reprezentuje styl manueliński - styl architektoniczny późnego gotyku, charakteryzujący się bogatymi zdobieniami, rzeźbami o morskich motywach i nawiązaniami do motywów orientalnych. Jest jednym z najpiękniejszych budynków w tym stylu w Portugalii. W budowie klasztoru uczestniczyli wspaniali architekci: Diogo de Boitaca (twórca stylu manuelińskiego), João de Castilho, Diogo de Torralva i Jerónimo de Ruao. Na szczęście klasztor nie ucierpiał podczas trzęsienia ziemi, a dodatkowo został odrestaurowany w latach 90 XIX wieku. Przez swój unikatowy wygląd klasztor w 1983 roku wpisany jest na Listę UNESCO.

W czasie krótkiego pobytu w Lizbonie możecie nie mieć czasu na zwiedzanie wnętrza klasztoru (ja nie wchodziłam do środka). Jest on bardzo popularnym miejscem turystycznym, więc szczególnie w sezonie, ustawiają się do niego długie kolejki. Wewnątrz ciekawe są: ogromny (32 metry wysokości i 12 metrów szerokości) portal zaprojektowany przez João de Castilho, przedstawiający Henryka Żeglarza, figurę Santa Maria de Belem oraz Michała Archanioła, krużganki o wymiarach 55×55 m i groby Vasco da Gama oraz Luísa de Camõesa (najsłynniejszego portugalskiego poety).

Po zwiedzaniu Klasztoru Hieronimitów koniecznie trzeba zrobić sobie przerwę na ciastko. I jest tylko jedno miejsce, gdzie warto się na nie wybrać – ciastkarnia Pastéis de Belém, pod adresem Rua do Belém 84-92. Wypiekane są tam najbardziej znane słodycze w całej Portugalii - „Pasteis de Belem” (wszędzie indziej nazywane „Pasteis de nata”). Tradycja wypieku ciastek (niektórzy nazywają je też babeczkami lub pasztecikami) narodziła się w Klasztorze Hieronimitów. To tu powstała sekretna receptura na słodkie babeczki z ciasta wypełnionego masą z żółtek, mleka oraz mąki, które przed zjedzeniem posypuje się jeszcze cukrem pudrem i cynamonem. Teraz produkcja babeczek została przeniesiona z klasztoru do fabryki Antiga Casa dos Pastéis de Belém i skosztować można ich właśnie w kawiarni „Pasteis de Belem”.


Po zjedzeniu ciasteczka polecam natomiast nagiąć trochę reguły codziennego życia i przed kontynuowaniem zwiedzania napić się kieliszka pysznego młodego wina – vinho verde, sprzedawanego w mobilnej winiarni po drodze z Klasztoru Hieronimitów nad rzekę Tag (gdzie zobaczymy m.in. wieżę Belem).

 
Wieża Belem – Torre de Belem 

Wieża Belem została wybudowana jako fragment systemu ochrony ujścia rzeki Tag do Oceanu Atlantyckiego (centrum kontroli statków wpływających do Lizbony). W skład systemu zaprojektowanego przez króla Jana II, wchodziły początkowo obiekty w Cascais i na Costa da Caparica, ale kolejny władca (Manuel I) zdecydował, że ujście Tagu nie jest w pełni pokryte i zdecydował o budowie trzeciego obiektu – Torre de Belem (wieży nazywanej wtedy Zamkiem św. Wincentego). Budowa wieży w stylu romańsko-gotyckim trwała w latach 1515-1519, a głównym architektem był Francisco de Arruda. Początkowo wieża dookoła oblana była wodami Tagu. Po trzęsieniu ziemi i zmianie prądów rzecznych, rzeka przesunęła się, a wieża jest teraz bliżej lądu. Czteropiętrowa wieża przez wieki pełniła rozmaite funkcje – były tam m.in.: więzienie, punkt poboru opłat od statków wpływających do Lizbony i koszary wojskowe. Obecnie wieża jest ważnym portugalskim zabytkiem, wpisanym na listę UNESCO, a z jej tarasu rozpościera się ładny widok na Lizbonę i na klasztor Hieronimitów. 

 
Po drodze z wieży do Pomnika Odkryć Geograficznych jest pewna charakterystyczna statua - samolotu z płozami. Upamiętnia ona wyczyn szalonych pilotów, którzy w 1922 roku z tego miejsca wyruszyli do Rio de Janeiro. Drewnianym samolotem pokonali w ciągu 60 godzin 8088 km.

Padrao dos Descobrimentos – Pomnik Odkryć Geograficznych
Pomnik został zbudowany w 1960 roku (na pięćsetną rocznicę śmierci Dom Infante Henriquesa „Henryka Żeglarza”) na miejscu mniejszego pomnika o tej samej tematyce - O Mundo Portugues. Pomnik w stylu neorealistycznym składa się z 32 figur portugalskich odkrywców - bohaterów m.in. Henryka Żeglarza. Na ziemi pod pomnikiem znajduje się natomiast wielka mapa świata przedstawiająca kolonialne Imperium Portugalii.

Źródło:http://fotolizbona.pl/pedrao_descobrimentos-belem_przewodnik_po_lizbonie.html
Po spacerze po dzielnicy Belem warto promem lub autobusem wybrać się do miasta po drugiej stronie Tagu – Almady. Nie jest to wybór oczywisty i mało który przewodnik go oferuje, ale jeśli nie macie bardzo napiętego planu godzinowego warto trochę zboczyć z utartej trasy. W Almadzie znajduje się Statua Cristo Rei wzorowana na rzeźbie Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro.


Z tarasu widokowego pod pomnikiem rozpościera się natomiast piękna panorama Lizbony i widać stamtąd w pełnej okazałości najbardziej znany most miasta - Ponte 25 de Abril nad Tagiem (dawniej nosił on nazwę mostu Salazara). Most jest znany, gdyż wyglądem łudząco przypomina Golden Gate w San Francisco. Dlaczego? Oba mosty podobno wybudowane zostały przez tą samą firmę. Ponte 25 de Abril to też 19 najdłuższy most na świecie. W Lizbonie znajduje się też najdłuższy most w Europie - Ponte Vasco da Gama – ma on 17 kilometrów i łączy dzielnicę Expo z Montijo.


Z Almady wracamy do Lizbony. Polecam wybrać się na spacer po dzielnicy Baixa. Baixa najbardziej ucierpiała w trzęsieniu ziemi. Po katastrofie trzeba ją było wznieść zupełnie od nowa. Markiz de Pobal zbudował ją na podstawie wzoru francuskich miast. Dzielnica w kształcie prostokąta o symetrycznych ulicach jest teraz ciekawym przykładem realizacji XVIII-wiecznych założeń urbanistycznych.

 

Najważniejszym miejscem w dzielnicy Baixa jest plac zwany kiedyś Terreiro do Parco, a dziś Praca do Comercio, nad który góruje łuk triumfalny Arco da Rua Augusta - pełni on rolę bramy dzielnicy. Po środku placu znajduje się posąg króla Jana I dzieło Joaquima Machado de Castro z 1774 roku, a w otaczających plac budynkach są ważne urzędy i ministerstwa. Plac był świadkiem wielu ważnych wydarzeń w historii Portugalii m.in. to tutaj został zabity przedostatnia monarcha Portugalii - Carlos I. (1.02.1908 rok).


Z Baixy w zależności od pozostałego czasu można wybrać się do górującego nad Lizboną zamku Castello Sao Jorge lub, jeśli powoli robi się już ciemno, do Alfamy.

Zamek Sao Jorge został zbudowany prawdopodobnie w 138 roku p.n.e. Należał do Rzymian, Wizygotów, Maurów i został przejęty przez chrześcijan w 1147 roku. Dokonał tego Alfonso Henriques – pierwszy król Portugalii, który obrał zamek jako swoją siedzibę. Zamek został przebudowany przez Dionizego I, a nazwę zawdzięcza królowi Janowi I. Zamek pełnił ważną funkcję do XVI wieku – m.in. tutaj planowano podróż Vasco da Gamy do Indii. Częściowo zniszczony przez trzęsienie ziemi w 1755 roku, został odbudowany w 1940 roku. Teraz jest jednym z chętniej odwiedzanych zabytków Lizbony. Znajdują się tutaj muzea, a z zamku rozpościera się piękny widok na Lizbonę. Jeśli nie macie czasu jechać do zamku, możecie przyjrzeć mu się z dołu, bo jest dobrze widoczny z miasta (m.in. z Praca do Comercio). Koniecznie natomiast musicie wybrać się do  najpiękniejszej dzielnicy miasta – Alfamy.

Alfamę polecam zwiedzić z pokładu żółtego tramwaju numer 28. Tramwaj przemierza ulice Lizbony mijając po drodze kilka ważnych atrakcji, jak na przykład Katedrę Se, punkt widokowy Portas do Sol czy ulicę Rua Augusta. Żółte wagony powoli „wdrapują się” małymi uliczkami na wzgórza Lizbony i pozwalają cieszyć się wspaniałymi widokami. Jako, że tramwaj numer 28 jest jedną z najpopularniejszych atrakcji Lizbony warto pamiętać, że jest dość zatłoczony. Jeśli chcecie usiąść i przejechać całą trasę w tramwaju polecam wybrać się na jedną z jego pierwszych stacji np. Martim Moniz w centrum. Trzeba też uważać na grasujących w tramwajach kieszonkowców.


Alfama jako jedyna cała dzielnica nie ucierpiała podczas trzęsienia ziemi w 1755 roku, dlatego czas się tutaj zatrzymał, a Alfama czaruje wyjątkową atmosferą. Alfama to labirynt krętych uliczek tworzących niepowtarzalny klimat. Leci tu fado, kobiety wysiadują w oknach obłożonych płytkami azulejos, a mężczyźni grają na ulicach w domino. Trwa tu sielskie życie mniej zamożnych mieszkańców Lizbony. Za czasów Maurów Alfama była osobnym miastem, a jej nazwa pochodzi od słów al'hamma – fontanna miejska. W Alfamie warto zobaczyć katedrę Se z XIII wieku, postawioną na miejscu dawnego meczetu jako symbol udanej rekonkwisty. Jeśli macie czas możecie też pójść do Muzeum Fado.

Na sam wieczór warto zostawić sobie najbardziej „imprezową” dzielnicę Lizbony - Bairro Alto. Siódme wzgórze Lizbony, gdzie znajduje się Bairro Alto to wielokulturowa dzielnica, gdzie toczy się życie nocne Lizbony. Pełno tu restauracji i barów z muzyką fado jeszcze z lat 80 XX wieku. Przed trzęsieniem ziemi wzgórze nazywało się Vila Nova de Andrade i mieszkali tu arystokraci i handlarze towarami importowanymi. Stało tu wiele willi udekorowanych płytkami azulejos. Po trzęsieniu ziemi, gdy większość budynków została zniszczona, Markiz de Pombal zmienił wizerunek dzielnicy i przebudował ją wedle własnego projektu. Pałace zastąpiono „pombalskimi” konstrukcjami i wprowadziła się tutaj lizbońska elita – intelektualiści, dziennikarze, artyści. Potem renoma dzielnicy spadła, bo w barach toczyło się coraz bardziej bujne życie nocne. I tak jest do dzisiaj. Intensywny dzień w Lizbonie warto skończyć pijąc portugalskie piwo lub wino i słuchając melancholijnego fado właśnie w jednym z barów w dzielnicy Bairro Alto. 


Ciekawą opcją spędzenia wieczoru jest też powrót do Baixy, zjedzenie kolacji w jednej z restauracji na deptaku prowadzącym nad rzekę Tag, a potem podziwianie rzeki nocą.


CIEKAWOSTKI: 

  • Do Lizbony najlepiej pojechać w czerwcu. 13 czerwca rozpoczynają się tutaj Arrail Santo Antonio – uroczystości ku czci św. Antonia – patrona Lizbony. Potem jest Boże Ciało, a następnie Festa de Sao Joao – dzień św. Jana, opiekuna północnej Portugalii. Czasami są to aż dwa tygodnie zabawy i wolnego czasu – nazywa się je Santos Populares. Miasto wtedy non stop tętni życiem, a ulice są pięknie udekorowane przez ołtarze z kwiatów, kolorowe girlandy i lampiony. 
  • Spacerując po centrum (szczególnie po dzielnicy Baixa) na pewno zaobserwujecie, że wiele kamienic jest pustych. Związane jest to ze złymi warunkami mieszkaniowymi w środku – brakiem łazienek, ogrzewania itd. Baixa to dzielnica bardzo głośna i stanowi architektoniczną „bombę zegarową” - budynki były budowane po trzęsieniu ziemi na drewnianych palach (jako konstrukcja podtrzymująca przy ewentualnym kolejnym trzęsieniu) – pale natomiast od 200 lat stoją w podziemnej rzece wpadającej do Tagu. Mieszkańcy Lizbony przeprowadzają się, więc do domów w nowszych dzielnicach miasta, a także do mniejszych miast po drugiej stronie Tagu.

Źródła:
- "Portugalia. Od Lizbony po Algarve.", travelbook, Wyd.Bezdroża, 2014
- http://www.visitlisboa.com/Home_UK.aspx?lang=en-GB
- http://infolizbona.pl/najwazniejsze-zabytki-i-atrakcje-lizbony-2015/
- http://fotolizbona.pl/pedrao_descobrimentos-belem_przewodnik_po_lizbonie.html

18 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu oglądając zdjęcia z Lizbony nie zachwycają mnie one aż tak bardzo. Czytając jednak relację i wrażenia z podróży wszyscy właśnie tak chwalą to miasto. Chcę się sama w tym roku przekonać jaka jest Portugalia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obywatelka Sprezynka15 stycznia 2016 08:02

    Kraje poludniowe zawsze sprawiaja,ze na mysl o nich czuje w sercu bezstroske, relaks i tesknote za cieplem oraz sloncem. Nic tak nie koi zmarznietego zima serca jak relacje z takich fantastycznych miejsc :) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. cudownie, że tym razem padło na Lizbonę! właściwie wszystkie miejsca, które pokazałaś, znam dzięki otrzymywanym z Lizbony pocztówkom, miło natomiast było poczytać o nich nieco więcej.
    ciasteczka wyglądają niesamowicie apetycznie! jadłam kiedyś coś takiego u nas w Polsce, ale z pewnością tutejszy smak nie umywa się do oryginalnego przepisu.
    Lizbona jest na mojej liście miejsc do odwiedzenia. nie jest co prawda priorytetem, ale z pewnością w końcu do niej dotrę :)


    PS. dotarła książka! dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lizbona jest całkiem inna od wielu stolic europejskich. Czuje się tutaj mieszankę wschodu i zachodu. Mam duże wątpliwości, czy da się ją zwiedzić w jeden dzień - zwiedzić może tak, ale poczuć. Wątpię. To jest takie miejsce, gdzie po prostu trzeba się powłóczyć po tych uliczkach, przejechać tramwajem, pojechać koniecznie do Belem - klasztor jest cudowny, natomiast ciasteczka mi nie smakowały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo bym dał, by móc spędzić taki jeden dzień w Lizbonie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym, że poczuć Lizbonę w jeden dzień jest trudno, jak najbardziej się zgadzam. Ale da się w niej zauroczyć i potem marzyć o tym, by do niej wrócić. :) Ja niestety nie miałam możliwość zostać w niej na dłużej niż jeden dzień, ale cieszę się, że możliwie w pełni go wykorzystałam i zobaczyłam (tak myślę) to co w mieście najważniejsze. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę i wtedy już na spokojniej usiądę sobie nad rzeką Tag, poszukam najlepszej knajpki z muzyką fado i objem się ciastkami (dla mnie przepyszne, bo uwielbiam wszystko to, co bardzo słodkie) :). Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Lizbona jest bardzo klimatycznym miejscem, więc trzymam kciuki, żeby udało Ci się tam dotrzeć. :)
    No i mam nadzieję, że książka się spodoba. :) Miłego czytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda. Mnie zawsze ogarnia to samo uczucie wewnętrznego ciepła. Cieszę się, że udało mi się wprowadzić go trochę do twojego dnia. :)
    P.S. Niedługo powstanie kilka kolejnych postów o Portugalii, więc wpadaj i korzystaj! :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia nigdy w pełni nie oddają klimatu zwiedzanego miejsca. Szczególnie, jak są to zdjęcia zrobione amatorsko (jak moje). :) Niestety, przyznaję się, że mistrzem fotografii nie jestem (chociaż pracuję nad tym). To jest ogólnie mój odwieczny problem... zachwycam się czymś, robię zdjęcie, a potem jak staram się w domu wytłumaczyć czemu fotografia powstała, to tej magii nie widać.
    Ale uwierz mi w takim razie na słowo, do Lizbony naprawdę warto pojechać. :)

    A jak nie wierzysz to nie masz innego wyjścia, jak tylko pojechać i sprawdzić na własnej skórze. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wcale nie potrzeba tak dużo. :) Do Portugalii można polecieć tanimi liniami lotniczymi, a jak z większym wyprzedzeniem kupi się bilet to podróż w obie strony nie jest aż tak droga. :) Trzeba tylko trochę upartości i cierpliwości w szukaniu najtańszego połączenia. :)
    Coraz lepsze oferty są też w biurach podróży. Od zeszłego roku Portugalia jako kierunek turystyczny jest coraz popularniejsza wśród Polaków, więc kolejni organizatorzy czarterują loty i hotele. Na przykład od tego lata możliwy będzie po raz pierwszy wypoczynek na Wybrzeżu Lizbońskim (dotąd możliwy był tylko wyjazd na Wybrzeże Algarve), co daje wspaniałe możliwości do pełnego poznania Lizbony i do zwiedzenia innych ciekawych miast bardziej na północ kraju. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W żadnym wypadku nie chodziło mi o Twoje zdjęcia! Bardziej ogólnie, o jakiekolwiek z tego miasta :) No nic, trzeba pojechać i samej przywieźć kilka zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezbędnik Domowy17 stycznia 2016 15:26

    Słyszałam do tej pory, że w Lizbonie nic nie ma, a Twój wpis pokazuje, że to cudowne miejsce. Wpisuje je na swoją listę miejsc do odwiedzenia :)


    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz rację, nawet na 1 dzień warto :-) Tylko jest to dość daleko i niezbyt tanio, dlatego wielu ludziom może się nie kalkulować. Życzę Ci, aby spełniło się Twoje marzenie i będziesz mogła posiedzieć bez pośpiechu nad brzegiem Tagu :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystko chciałabym zobaczyć, bo Lizbona wydaje mi się interesującą stolicą :) W ogóle całą Portugalię chętnie bym zwiedziła. Maderę również albo nawet przede wszystkim ♡

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne miasto! Bardzo przydatny post, chociaż chyba będąc w tak cudownym miejscu szkoda się śpieszyć, prawda? :)
    Te lizbońskie ciasteczka przypominają nieco polskie racuszki, nie sądzisz? Na pewno są pyszne!
    Chyba powinnam rozważyć city break za granicę, bo uparcie trzymam się przekonania, że jak już jechać to na dłużej, ale przecież 2 dni w Lizbonie też mogą być wspaniałe :)) Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Marzę o zobaczeniu Lizbony i mam nadzieje, że mi się kiedyś spełni to marzenie. W ogóle Portugalia to przepiękny kraj. Bardzo ciekawy post o Lizbonie. Zdjęcia też fantastyczne. Pozdrawiam.
    www.kasinyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Udało nam się zwiedzić Lizbonę, w zeszłym roku , w lutym i wiesz,że Alfama była jeszcze ozdobiona po Arrail Santo Antonio :).

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że moje przemyślenia Cię zainspirowały! :) Wpadaj częściej! Do usłyszenia!