października 09, 2018
Wygoda czy Przygoda?
WYGODA
CZY PRZYGODA? CZYLI CZYM DLA MNIE JEST PODRÓŻOWANIE...
Pracuję
jako specjalista ds. turystyki w jednym z łódzkich biur podróży.
W
mojej duszy siedzi, nigdy niezaspokojony, duch turysty.
Od
razu chcę zwrócić uwagę, że nie użyłam zwrotu “podróżnika”
i zrobiłam to w pełni świadomie, a nawet celowo.
Na
tym blogu na pewno nie znajdziecie bujnych opisów podróży w
nieznane, z namiotem w ręku i 20 złotymi w kieszeni. Nie
podróżuję autostopem, nie sypiam pod gołym niebem, nie wynajmują
kanap przez internet, nie przemierzam tysięcy kilometrów na
rowerze, ani tym bardziej na pieszo. Nie jestem podróżnikiem
(chociaż podziwiam i czasami lekko zazdroszczę tym, którzy są)!
Jestem turystką! Kocham podróże, odkrywanie nowych kultur,
zwiedzanie zabytków, próbowanie lokalnej kuchni, poznawanie
ludzi... Ale robię to tylko przy pewnym, z góry założonym,
komforcie. Bezpieczny dojazd na miejsce, zapewniony nocleg,
przeczytane przewodniki i walizka z ubraniami na każdą okazję... I
wiem, że jest wiele osób takich jak ja. Osób, które kochają
zwiedzać, ale które nie chcą rezygnować przy tym z wygody.
Nas
turystów jest wielu – zdecydowanie więcej niż podróżników
- i bądźmy z tego dumni. Zwiedzajmy! Chwalmy się zdjęciami “z
przewodnikowych atrakcji” (nawet jak ktoś Wam powie, że zdjęcie
z piramidą jest oklepane, co z tego?) i naszymi przeżyciami (nawet
jeśli nie dotyczyły odkrywania nieodkrytego czy spotkania ze
śmiercią). Podróże turysty są równie wartościowe jak te
podróżnika. Bo każda podróż jest ważna i wyjątkowa, jeśli
zmienia coś w waszym życiu.
To
może być zmiana prozaicza. Może zainspirowani lokalną kuchnią
spróbujecie dania, którego nigdy wcześniej byście nie zjedli?
Może podczas urlopu poznacie zawsze uśmiechniętą i pozytywną
osobę, która zainspiruje Was do zmiany swojego nastawienia? Może
biorąc udział w animacjach hotelowych znajdziecie nowe hobby?
Pokochacie jogę albo aerobik? Na pewno słyszeliście hasło
“podróże kształcą”. Coś musi w nim być skoro powtarzamy je
bezustannie od tak dawna, że nawet nie jesteśmy w stanie podać ich
autora.
Podobno
każdego czeka podróż, która zmieni jego życie. Dla mnie taki
był wyjazd do Włoch. O tym dlaczego na pewno kiedyś opowiem, ale
narazie chciałabym się sukcesywnie dzielić moimi kolejnymi
wycieczkami po tym pięknym kraju (ale nie tylko, bo postaram się
wrócić też pamięcią do moich wcześniejszych wyjazdów). Trochę
dla zachęty. Trochę ku przestrodze. Może kogoś zainteresuje moje
spojrzenie na świat...
Opis
odbytych przeze mnie podróży zacznę nietypowo, bo od włoskiego
Turynu. Spotkało się to ze zdziwieniem (Dlaczego nie od Mediolanu?
Dlaczego nie od Valle d'Aosta?), ale tak się przydarzyło, że to
akurat Turyn odwiedziłam ostatnio, więc muszę gdzieś przelać
wszystkie buzujące we mnie emocje z nim związane. Systematycznie od
tego czasu postaram się po pierwsze opisywać moje kolejne
wyjazdy, ale też wracać pamięcią do tych już odbytych (od
najnowszych do najstarszych). Może moje przeżycia pomogą komuś
zaplanować swoją podróż? Może dzięki moim przestrogom uda się
komuś ominąć niektóre miejsca, albo dzięki moim radom odkryć
coś wyjątkowego w zamian? Taki jest cel tego bloga. Czy się uda?
Zobaczymy.
….................................
Zachęcam
Was oczywiście do dyskusji! Im więcej opinii spotka się w
jednym miejscu, tym większa szansa na to, że każdy znajdzie coś
co go zainteresuje. Niech moje posty będą jedynie inspiracją do
zgłębiania każdego z tematów. Dzielmy się ze sobą swoimi
opiniami. Doradzajmy sobie nawzajem!
W
razie pytań służę radą! Pytajcie w komentarzach pod postami. Jeśli tylko będę umiała, chętnie pomogę. :)
Ostatnio wśród blogerów jest moda na tanie podróżowanie. Autostop i spanie na dziko to codzienność. Jednak przecież nie wszystkim to odpowiada, nie każdy chce najmniejszym kosztem zwiedzać państwa. Dlatego też bardzo cieszy mnie, że nie jest to kolejny blog o niskobudżetowych wypadach! Na pewno z miłą chęcią będę go odwiedzać oraz czytać:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia !
Bardzo serdecznie zapraszam!
UsuńOd poniedziałku zabieram sie za aktualizowanie relacji z moich wyjazdów także będzie się dużo działo: Valle d'Aosta, Mediolan, małe miejscowości z Piemontu... :)
Wpadłam z rewizytą i bardzo mi się tu podoba :). Też uwielbiam poznawać inne kultury, nowych ludzi i nowe smaki. Lubię także zapewnić sobie nocleg. :) Sądzę, że autostop i spanie pod gołym niebem to sposób na podróżowanie zdecydowanej mniejszości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy Twoja wizyta. :) Mnie się zawsze marzyło złapać stopa i pojechać pod namiot, ale jakoś brakowało odwagi... Stąd wybrałam inny sposób podróżowania. :)
UsuńMam nadzieję, że będziesz wpadać częściej i znajdziesz na moim blogu coś interesującego dla siebie.
Ja Ciebie na pewno będę odwiedzać, bo ostatnia wizyta tak mnie wciągnęła, że aż o kawie zapomniałam podczas czytania i zupełnie mi wystygła. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dla każdego coś miłego i w swoim czasie. Kiedyś może byłam bliższa wyjazdom z 20 zł w kieszeni, ale rezerwę na koncie zawsze miałam :) Teraz jestem turystką i jestem z tego dumna ;) Dla mnie najważniejsze to być w ruchu i odkrywać nowe miejsca. We Włoszech mam jeszcze spore zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przygód z 20 złotymi w kieszeni Ci zazdroszczę, bo tak jak mówiłam już kilkakrotnie, takie historie zawsze mnie fascynowały, ale sama nigdy nie miałam odwagi spróbować. Mam nadzieję, że jako dumna turystka znajdziesz tutaj trochę inspiracji i będziesz wpadała częściej. :)
UsuńPozdrawiam!
Zaglądać będę na pewno, bo bardzo fajny blog i bardzo ładne zdjęcia, a to bardzo inspiruje turystycznie :)
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i zapraszam! :)
UsuńCzesć. Lubię oba rodzaje podrózy raz niskobudzetowo, raz wygodnie z zapewnionym noclegiem i dojazdem. W zaleznosci jakie miejsce i jaka sytuacja. Moja mama nie wyobraza sobie organizowanie podrózy indywidualnie. Ona wybiera wycieczkę zorganizowaną z autokarem, transportem, hotelem i koniecznie z grupą i przewodnikiem. Dlaczego? Bo z grupą jest taniej gdyby miala jezdzić sama i indywidualnie nocować w hotelach. Inaczej niz tradycyjna grupowa wycieczka sobie nie wyobraza, bo... Chce oszczędzać. Więc tradycyjna dróz turystyczna moze wyjsc nawet taniej niz samodzielna eskapada autostopem i czym popadnie. Mój mąz lubi wyjazdy i indywidualne gdzie jestesmy sami a nie z wielką grupą. Jednak dla niego liczy się bezpieczeństwo bo nie do końca ufa ludziom. Za nic nie zgodzi się na autostop czy spanie u obcych przez coachsurfing. Woli zaplacić więcej za transport i hostel wiedząc, ze jesy bezpieczny i ma dogodne warunki i jest niezalezny.
OdpowiedzUsuńCześć! Dziękuję, że mnie odwiedziłaś i podzieliłaś się swoimi przemyśleniami. To prawda każdy z typów wyjazdów ma swoje plusy i minusy... i dlatego każdy z nas wybiera inny rodzaj wyjazdów i wypoczynku.
UsuńMam nadzieję, że któraś z moich turystycznych (raczej wygodnych) przygód Cię zainspiruje. Zapraszam do czytania i mam nadzieję, że będziesz wpadać częściej. :)
Fajny tekst, dobrze napisane :) Przecież można odkrywać "nieznane" w miejscach znanych na całym świecie albo podróżując wygodnie i bezpiecznie. Myślę, że najważniejsza jest tutaj pasja do wyjazdów, które nie muszą być dalekie ani egzotyczne, aby nas wzbogacić. Pozdrawiam Cię ciepło i życzę wielu podróży w wymarzonych przez Ciebie kierunkach :)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się Twój sposób myślenia, bo sama myślę podobnie. Studentką już nie jestem, także w czasie wyjazdów chce sobie zapewnić tę odrobinę wygody. Dlatego nie lubię też jeździć w nieznane i do wyjazdu solidnie się przygotowuje. W wakacje czeka mnie egzotyczna Dominikana, a na majówkę jadę w Beskid Śląski, a dokładnie tu http://beskid.bielsko.pl/. Czyli jednak wygoda i może nawet wygodnictwo, ale z nastawieniem na wykorzystanie wyjazdu do ostatniej kropli. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj, super blog, ja rowniez jestem turystka, wole hotele i to nie te jedno gwiazdkowe ale takie lepsze (choc na 5 gwiazek mnie nie stac), czasem wybiore all inclusive glownie dla alkoholu bo ile mozna zwiedzac :). Lubie zwiedzac ale autem wygodnie dojechac na parking czy samolotem doleciec. Wyprawy mnie nie interesuja i chociaz podziwiam ze ludzie to robia to takie blogi czesto nie wnosza interesujacych mnie informacji. Pisz tak dalej a ja bede ciebie regularnie czytac.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. :) Strasznie mnie ucieszyły, bo właśnie dla takich osób jak ja czy Ty piszę. :) Zapraszam częściej, mam nadzieję, że moje kolejne wpisy też Cię zainteresują. Będzie teraz jeszcze trochę o Bułgarii, potem o Rumunii, a następnie przeniesiemy się na Wyspy Kanaryjskie i do Włoch. :)
UsuńHej! Dobry wstęp do bloga. Komfort podróżowania jest ważny, przygoda chyba jeszcze bardziej, ale najważniejsze by poznawać Swiat w zgodzie ze sobą i otoczeniem. Podróżować odpowiedzialnie :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa też jestem raczej, a w sumie to na pewno turystką - nie podróżnikiem :) Wygoda, bezpieczeństwo, komfort są dla mnie bardzo ważne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://psychologpopracy.blogspot.com/
Bardzo miła odmiana po tych wszystkich pseudopodróżniczych blogach promujących podróże "na menela" albo "na sępa". Wbrew temu, co się niektórym wydaje, wyjazdy za grosze, spanie po kątach i wyjadanie śmieci ze śmietnika nie czynią z nikogo podróżnika. Tak samo jak wpraszanie się do uprzejmych ludzi na posiłki i noclegi...
OdpowiedzUsuńFajnie poczytać, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią wyjeżdżać za granicę w cywilizowany sposób, nawet jeśli czują się tylko turystami ;-)
Dzięki za miłe słowa! :)
UsuńTaki właśnie był mój cel... pokazać, że podróże kochają nie tylko Ci, którzy jak fajnie napisałeś "śpią po kątach i jeżdżą za grosze". Przecież przez to, że ja noce spędzam w łóżku w hotelu, a nie w namiocie, moje wyjazdy nie są gorsze. :) Trzeba się takimi podróżami też chwalić!
Za podróżnika się nie uważam. Wiele lat byłam wolontariuszką na jednym z festiwali podróżniczych i to słowo ma dla mnie magiczne znaczenie. Tak mogę nazwać tych przemierzających na pieszo tysiące kilometrów po bezdrożach Azji, tych odkrywających nowe wyspy, podbijających wysokie szczyty, obcujących z rdzennymi plemionami... to są podróżnicy. Ja to taka zwykła turystka przy nich. Ale turystka naprawdę kochająca podróże.
Podróżuję budżetowo, ale nie autostopem i nie śpię pod gołym niebem :) . Jestem matką, wielodzietną matką stąd nasze wyjazdy muszą być dobrze zorganizowane. Robimy to jednak sami, ponieważ jest wtedy duuuużo taniej. Najczęściej śpimy na kempingach w wynajętych mobile home'ach lub napiotach z łózkami i aneksem kuchennym. Nie straszne mi gotowanie podczas wyjazdu :).Lubimy luz, jaki daje nam pobyt w tego rodzaju obiektach :). Ale z całą pewnością po przeczytaniu Twojego wpisu dochodze do wniosku,że bliżej mi do turystki niż podróżnika :).
OdpowiedzUsuńW każdym turyście jest też trochę z podróżnika... czasem granica się zaciera. :) Uważam, że ocena należy do nas samych. :)
UsuńOstatnie wakacje we Włoszech też spędziłam w mobilehome'ie gotując włoskie przysmaki i kocham taki rodzaj wypoczynku... lubię też All Inclusive w dobrym hotelu... ani jednej ani drugiej formy wypoczynku nie należy się wstydzić. Najważniejsze, żeby zwiedzać świat! :)
Witaj, znalazłam Twój blog szukając informacji o Maroku, do którego chcemy wybrać się powtórnie jesienią tego roku. Prawie 9 lat temu byliśmy w Agadirze na wczasach all inclusive z opcją wypożyczonego (pierwszy raz w życiu) samochodu na trzy dni. Przez lata nasze poznawanie świata zmieniło swoją formę. Syn dorósł i hotel all inclusive już nie jest konieczny (ale czasem wybierany), ale uwielbiamy wygodny sen w komfortowych warunkach. Poruszamy się wynajętym samochodem na lotnisku i na lotnisku go oddajemy. Czasami kupujemy hotel ze śniadaniami i obiadokolacjami, czasem ze śniadaniem. Czasem się przemieszczamy, a czasem zostajemy w jednym miejscu i z bazy zwiedzamy to co nas interesuje w danym regionie. Każdy z nas ma swój sposób na poznawanie świata. Bardzo podoba mi się Twój blog i to, że osoby lubiące zorganizowane wakacje mają "swojego" człowieka w sieci :) A inni też znajdą tu wiele cennych informacji. Zapraszamy do nas https://sladynamapie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUważam, że każda forma podróży jest dobra, tak długo, jak podróżujemy (a nie tylko o tym marzymy). Jak dotąd podczas absolutnej większości moich podróży po Ameryce Północnej to rzeczywiście pod namiotem, często na dość dzikich terenach, natomiast na Kubie w ośrodkach "all inclusive" (bo taniej i prościej)-co nie znaczy, że siedzę tam 24/7! Pozdrawiam i życzę dalszych ciekawych artykułów na blogu.
OdpowiedzUsuńpolecam tego bloga gorąco!
OdpowiedzUsuńciekawe pomysły, wykorzystam je w następnej podróży.,
OdpowiedzUsuńDla mnie w podróżowaniu liczy się przede wszystkim wygoda, dlatego zazwyczaj wybieram eksplozywne wakacje organizowane przez sprawdzone biura podróży.
OdpowiedzUsuń