sierpnia 04, 2017

„Zakochani w świecie. Malezja” Joanna Grzymkowska - Podolak

Ostatnie dwa dni spędziłam szczęśliwie – na plaży z książką. Szum fal, piasek między stopami, morska bryza i wspaniała lektura. Czy czegoś więcej potrzeba do pełni relaksu i rozluźnienia? Mnie nie! Tym bardziej, jeśli książka jest nie byle jaka, bo napisaną przez wspaniałych ludzi, pełnych pasji i miłości do podróżowania. Mówię o zakochanych w świecie Asi i Jarku i o najnowszej książce Asi tym razem z podróży do Malezji - „Zakochani w świecie. Malezja” Joanny Grzymkowskiej-Podolak.


Ci z Was którzy śledzą bloga od dłuższego czasu na pewno kojarzą już moje wcześniejsze zachwyty książkami Asi - „Zakochani w świecie. Maroko” i „Zakochani w świecie. Indie”. Tym razem też nie będzie inaczej. Nie zawiodę Was ja – bo znowu będę słodzić i zachwalać. Nie zawiedzie Was książka, bo czyta się ją niemal jednym tchem, z ciekawością, podziwem dla podróżników i radością poznawania świata.


Moje przemyślenia o książce „Zakochani w świecie. Malezja” Joanny Grzymkowskiej-Podolak zacznę tym razem od końca, nawiązując do zamykającego ją cytatu, który mocno poruszył moją wyobraźnię.



„Życie daje każdemu tyle, ile sam ma odwagę sobie wziąć.”


Piękne słowa, zarówno w kontekście podróży, jak i życia w ogóle. Warto mieć odwagę, żeby spełniać marzenia o podróżowaniu! Ciągle to powtarzam, że wcale nie trzeba być globtroterem, nie trzeba wydawać majątku. Sposobów na podróżowanie jest wiele i każdy jest dobry. Każdy z nich prowadzi nas do poznania piękna świata.

Joanna Grzymkowska-Podolak w najnowszej książce tym razem zabiera nas do pięknej Malezji. W sumie to mało nam o niej wiadomo. My Polacy, generalizując, jeśli chodzi o Azję Południowo-Wschodnią częściej podróżujemy do Tajlandii, Wietnamu czy Indonezji. Czasami loty w dalekie krańce świata jak Australia tranzytem prowadzą nas do Singapuru czy Kuala Lumpur. Mało kto natomiast świadomie, na dłużej się tam wybiera. Po lekturze książki „Zakochani w świecie. Malezja” nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego! W Malezji jest tyle niesamowitych krajobrazów i wyjątkowych rzeczy do zobaczenia... Joanna opowiada między innymi o (jeszcze do niedawna najwyższym budynku na świecie) bliźniaczych wieżach Petronas Towers w Kuala Lumpur, pięknych plażach, dżungli na fragmentem należącej do Malezji wyspie Borneo, największym kwiecie na świecie - Raflezji, występujących tylko tu małpach - Nosaczach Sundajskich, spacerach po canopy walk – podwieszanych na linach szlakach prowadzących przez dżunglę, o domach łowców głów i o duchach dżungli. A to tylko niektóre z atrakcji przez które można się w Malezji zakochać. Jest jeszcze pyszne jedzenie, są wspaniali otwarci ludzie, są dziewicze plaże i na przykład możliwość spotkania z szamanem... I to dalej nie wszystko. Ale wszystkiego nie chcę Wam zdradzać, żeby nie ukraść Wam radości z czytania książki.



Powiem jeszcze tylko tyle: dla mnie książka „Zakochani w świecie. Malezja” to lektura obowiązkowa dla miłośników książek podróżniczych. Moim zdaniem Joanna wspaniale opowiada o świecie. Tak, że czytając czujemy się jakbyśmy sami byli w podróży. Nie szczędzi żadnych szczegółów, opisuje nawet te zwykłe, śmieszne życiowe sytuacje – kłótnie, chwile zmęczenia, chwile strachu i dla równowagi (a w sumie przede wszystkim) chwile szczęścia. Czytam rozmowy Asi z Jarkiem i wyobrażam sobie siebie z nimi, słuchającą i śmiejącą się z ich przekomarzanek. Uwielbiam to! To taka teleportacja książkowa na drugą półkulę świata. Poza tym, czasem tak jest, że ktoś patrzy na świat zupełnie tak jak my. Tak jest w przypadku mnie i Asi – Autorki książki „Zakochani w świecie. Malezja”. Na dowód przytoczę Wam trzy cytaty z książki, które dosłownie oddają moje myśli o podróżowaniu:

„Podobno jedyną stałą rzeczą w naszym życiu jest zmiana. Tak twierdzą mędrcy, mistycy Wschodu. Każdego poranka jesteśmy kimś innym. Po każdej godzinie, minucie życia stajemy się kimś „nowym”. Bogatszym o kolejne myśli i emocje. Nawet, jeśli nie jesteśmy tego świadomi. Podróż to intensywna forma życia. Jej esencją jest poznawanie nowego. Nowych miejsc, ludzi, siebie w nowych sytuacjach. To bardzo wzbogaca, ale bywa, że wyczerpuje.”

„Są takie miejsca, z których wyjeżdża się, albo połykając łzy, albo już płacząc. Są miejsca, z których nie da się wyjechać obojętnie. Bo były zbyt ważne. I trzeba zrobić to jak najszybciej, żeby się nie rozkleić.”

„Pierwsze godziny naszej podróży. Adrenalina, zmęczenie i ekscytacja. Po kilkunastu godzinach lotu, zmianie czasu, klimatu, półkuli, zmianie wszystkiego, wydaje się, że ktoś wsadził cię do rzeczywistości, która nie do końca jest twoja. Lubię ten stan. Umysł intensywnie próbuje się odnaleźć i odgadnąć – będzie Ci tu dobrze, polubisz to, co cię tu spotka, zaakceptujesz? To zawsze jest zagadka, ale na szczęście my umiemy nowym miejscom dawać duży kredyt zaufania.”

Już chyba nie muszę mówić, że gdybym przyznawała książkom jakieś noty, albo oceny to „Zakochani w świecie. Malezja” dostałaby maksymalną punktację. Dla mnie jest to książka niesamowicie interesująca, wciągająca, pouczająca, bardzo mądra, a jednocześnie bardzo rozrywkowa. Jeśli tak o książce można powiedzieć... ale chyba wiecie o co chodzi, prawda? Z czystym sumieniem ją polecam! Ja na pewno sięgnę po nią jeszcze nie raz!


Przeczytana książka: „Zakochani w świecie. Malezja”, Joanna Grzymkowska-Podolak, Wydawnictwo Edipresse, 2017 


Za książkę przepięknie dziękuję Autorce – Asi! Z wielką radością czytałam o Twoich i Jarka kolejnych przygodach i wspaniałej podróży jaką odbyliście. Jestem, od momentu gdy wpadła mi w ręce książka „Zakochani w świecie. Maroko”, Waszą ogromną fanką i już z niecierpliwością wyczekuję, kiedy będziecie opowiadać o jeszcze kolejnej i jeszcze kolejnej wyprawie na krańce świata. Życzę Wam żeby los poniósł Was znowu w jakieś niesamowite miejsce. Bo tak jak Wy o podróżach opowiada naprawdę mało kto! Pozdrawiam Was ciepło!
Justyna
Poradnik Turystycznego Myślenia 

P.S. Zachęcam Was do polubienia profilu Zakochani w świecie na Facebooku (TUTAJ).

3 komentarze:

  1. Na plaży z ksążka? Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. „Są takie miejsca, z których wyjeżdża się, albo połykając łzy, albo
    już płacząc. Są miejsca, z których nie da się wyjechać obojętnie. Bo
    były zbyt ważne. I trzeba zrobić to jak najszybciej, żeby się nie
    rozkleić.”

    wow, ten cytat jest absolutnie genialny. muszę aż sobie go gdzieś zapisać, bo trafił mi prosto w serce. choćby dlatego cieszę się, że sięgnęłaś po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ostatnio :). Bardzo mi się ta książka spodobała. Taka barwna i pełna treści, szczera i entuzjastyczna opowieść z podróży!

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że moje przemyślenia Cię zainspirowały! :) Wpadaj częściej! Do usłyszenia!