grudnia 04, 2015
"Zakochani w świecie. Indie" Joanna Grzymkowska-Podolak
Pamiętacie jak ostatnio pisałam o wieczornej podróży do Indii? Okazało się, że jeden wieczór nie wystarczył, nie wystarczyły nawet 3, bo mimo, iż książkę "Zakochani w świecie. Indie" dosłownie się pożera, to jest to lektura na więcej niż jedno popołudnie. Co dla mnie (nie wiem jak dla Was) jest dla książki dużym komplementem. Zresztą to nie jedyna pochwała na którą książka zasługuje...! Zapraszam do lektury (zarówno mojego wpisu... jak i potem książki :)).
"Zakochani w świecie. Indie" Joanny Grzymkowskiej-Podolak to opis kilkumiesięcznej podróży autorki i jej męża po wszystkich najważniejszych miastach Indii. Para zwiedziła m.in. Bombaj, Waranasi, Agrę, Kalkutę, Pandźim, Hampi, Kannur, Alapullę, Maduraj, Bodghaję czy Dżajpur. Zainspirowani swoją pierwszą podróżniczą wyprawą jeepem po Maroku (opisaną w książce "Zakochani w świecie. Maroko", o której kilka słów możecie przeczytać tutaj), teraz wyruszyli dalej, w podróż bardziej wymagającą, ale również bardziej ekscytującą.
Jeśli czytaliście moją rekomendację książki "Zakochani w świecie. Maroko" to wiecie, że po "Zakochanych w świecie. Indie" spodziewałam co najmniej tyle samo, albo więcej. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to dostałam.
Opisuje ona nie tylko zwiedzane przez Joannę i Jarka miasta i krajobrazy, ale też codzienność backpackera podróżnika. Joanna nie szczędzi opisów ludzkich potrzeb i pragnień podczas podróży, fizjologicznych niedogodności, psychicznych wzlotów i upadków. Przez to, że nic nie jest cenzorowane, książka jest prawdziwa, a my czytając ją czujemy się jakbyśmy sami wszystkich tych przygód doświadczyli.
Bardzo podobają mi się rozmowy między Joanną, a Jarkiem. Urzekło mnie i wzruszyło wyznanie miłości w autobusie, a rozśmieszyły rozmowy o seksie w świątyni Śri Minakszi i "wiewiórkowe" porównanie urzędników z Kalkuty (moja wyobraźnia jest bardzo bujna, więc widziałam obraz zarysowany w książce na własne oczy i głośno wybuchłam śmiechem).
Jednak jeden z najpiękniejszych dla mnie fragmentów książki to opis wolontariatu w Centrum Wolontariatu Sióstr Miłosierdzia w Kalkucie, na który zdecydowali się "Zakochani w świecie". Brawo za piękny gest!
Opisuje ona nie tylko zwiedzane przez Joannę i Jarka miasta i krajobrazy, ale też codzienność backpackera podróżnika. Joanna nie szczędzi opisów ludzkich potrzeb i pragnień podczas podróży, fizjologicznych niedogodności, psychicznych wzlotów i upadków. Przez to, że nic nie jest cenzorowane, książka jest prawdziwa, a my czytając ją czujemy się jakbyśmy sami wszystkich tych przygód doświadczyli.
Bardzo podobają mi się rozmowy między Joanną, a Jarkiem. Urzekło mnie i wzruszyło wyznanie miłości w autobusie, a rozśmieszyły rozmowy o seksie w świątyni Śri Minakszi i "wiewiórkowe" porównanie urzędników z Kalkuty (moja wyobraźnia jest bardzo bujna, więc widziałam obraz zarysowany w książce na własne oczy i głośno wybuchłam śmiechem).
Jednak jeden z najpiękniejszych dla mnie fragmentów książki to opis wolontariatu w Centrum Wolontariatu Sióstr Miłosierdzia w Kalkucie, na który zdecydowali się "Zakochani w świecie". Brawo za piękny gest!
"Dla osoby, która nie robi takich rzeczy na co dzień, to wymagające zadanie. Trzeba mieć cholernie dużo sił, cierpliwości i odporności. I szacunku dla człowieka - bezsilnego, bezradnego i bezwolnego nawet w najbardziej intymnej sytuacji."
"W Kalkucie staliśmy się kimś więcej niż zwykłymi podróżnikami - wędrowcami. Nauczyliśmy się dużo więcej o sobie, i o innych ludziach. Zdaliśmy test, który sami sobie wyznaczyliśmy..."
Wzruszyły i zmusiły mnie do refleksji fragmenty książki o kobietach w Indiach: o aranżowanych małżeństwach, o "wypadkach w kuchni" (podpalaniu kobiet, które nie spełniają się w roli żon), o zwyczaju sati (po śmierci męża kobieta musiała rzucić się na jego stos pogrzebowy i spłonąć razem z nim). I chociaż na szczęście większość tych zwyczajów odeszło w zapomnienie to wydaje mi się, że nadal niełatwo jest być kobietą w Indiach.
W książce znajdziecie wiele ciekawostek m.in. o Tadż Mahal, rzece Ganges, mieście Waranasi, zabytkach Agry i Bombaju, Sikhach, Bośnojach, zamykanej uroczyście granicy między Indiami i Pakistanem w Wagah i naprawdę wielu, wielu innych (o czym zresztą mogą świadczyć moje kolorowe odsyłacze). Bo każde zobaczone przez "Zakochanych w świecie" miejsce jest nie tylko opisane w sensie przeżytych tam wrażeń, ale też przybliżone zostają czytelnikowi najważniejsze fakty o historii i turystycznej atrakcyjności zwiedzanego zabytku.
W książce znajdziecie wiele ciekawostek m.in. o Tadż Mahal, rzece Ganges, mieście Waranasi, zabytkach Agry i Bombaju, Sikhach, Bośnojach, zamykanej uroczyście granicy między Indiami i Pakistanem w Wagah i naprawdę wielu, wielu innych (o czym zresztą mogą świadczyć moje kolorowe odsyłacze). Bo każde zobaczone przez "Zakochanych w świecie" miejsce jest nie tylko opisane w sensie przeżytych tam wrażeń, ale też przybliżone zostają czytelnikowi najważniejsze fakty o historii i turystycznej atrakcyjności zwiedzanego zabytku.
Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że tym razem tekst w książce został opatrzony pięknymi fotografiami. W książce "Zakochani w świecie. Maroko" zdjęcia były na końcu i jakoś brakowało ich jako ilustracji kolejnych opowieści. Teraz nie dość, że oddzielają kolejne rozdziały to jeszcze najważniejsze chwile podróżników, utrwalone na fotografiach dokumentują opisywane w tekście przygody. I muszę powiedzieć jeszcze jedno: chapeau bas za zdjęcia. Takich fotografii nie powstydziłby się najlepszy magazyn podróżniczy świata.
Żeby trochę przybliżyć Wam Indie i dać smaczek tego, co znaleźć można w książce, poniżej kilka fragmentów "Zakochanych w świecie. Indie":
"Cóż zatem mogę napisać o biedzie w Indiach? Wszyscy o nią pytają. Jest. I jest przerażająca. Dla nas zupełnie abstrakcyjna i abstrakcyjna dla każdego, kto jej nie doświadczył. W Indiach, nawet jeśli bardzo tego nie chcemy, i tak czeka nas konfrontacja z ludzką nędzą. Można odwracać głowę, udawać, że się jej nie widzi, a ona i tak się pokaże."
"Indie są ludzkie. Przy prawie miliardzie ludzi, który tam żyje, codzienne ludzkie potrzeby i wszelakie sposoby ich zaspokajania na nikim nie robią wrażenia."
"W każdej podróży spotyka się setki, jeśli nie tysiące ludzi. Wielu z nich widzimy przez ułamek sekundy i tyle czasu goszczą w naszym życiu. Jednak są też tacy, których rzeczywistość zsyła nam na chwilę po to, żeby zostali w naszej pamięci w sercach na zawsze."
"Tylko od nas - a w Waszej podróży od Was - zależy, co w niej znajdziemy i co z niej weźmiemy. Najprawdopodobniej zobaczymy i spotkamy to, co ze sobą przywieźliśmy. I chociaż absolutnie nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem doświadczoną podróżniczką, wiem, że każdy dostaje taką podróż, do jakiej jest gotowy."
Czy mam jakieś "ale"? Mam jedno. Szczegół czysto techniczny. W jednym z fragmentów książki przytoczone są po angielsku słowa Dalai Lamy. Szkoda, że pod spodem, albo przynajmniej na końcu książki, nie są one przetłumaczone na język polski. Ja angielski znam i czytanie nie sprawiło mi problemu, ale na przykład moja mama, niestety musiała ten fragment ominąć (a szkoda, bo jest on naprawdę inspirujący).
THE PARADOX OF OUR TIMES
Is that we have taller buildings, but shorter tempers
Wider freeways, but narrower viewpoints
We spend more, but we have less.
We have bigger houses, but smaller families
More conveniences, but less time.
We have more degrees, but less sense
More knowledge, but less judgement
More experts, but more problems
More medicines, but less wellness.
We have multiplied our possessions, but reduced our values.
We talk too much, love too seldom, and hate too often
We have learnt how to make a living, but not a life.
We have added years to life, but not life to years.
We’ve been all the way to the moon and back
But have trouble crossing the street to meet the new neighbour.
We have conquered outer space, but not inner space.
We’ve cleaned up the air, but polluted our soul.
We’ve split the atom, but not our prejudice.
We’ve higher incomes, but lower morals.
We’ve become long on quantity but short on quality.
These are the times of tall men, and short character;
Steep profits, and shallow relationships.
These are the times of world peace, but domestic warfare,
More leisure, but less fun; more kinds of food, but less nutrition.
These are the days of two incomes, but more divorces;
Of fancier houses, but broken homes.
It is a time when there is much in the show window, and nothing in the stockroom.
A time when technology can bring this letter to you,
And a time when you can choose,
Either to make a difference …. or just hit, delete.
- His Holiness the Dalai Lama
Chcielibyście pojechać do Indii?
Jeśli tak to książka "Zakochani w świecie. Indie" to dla Was pozycja obowiązkowa. Dowiecie się z niej wiele nie tylko na temat miejsc, które warto zwiedzić, ale też znajdziecie wiele porad jak to zrobić! Jeśli Indie z mojego krótkiego wpisu Was nie zachwyciły to zajrzyjcie na bloga Zakochanych w świecie: http://www.zakochaniwswiecie.pl/indie.html i na ich stronę na portalu Facebook. Znajdziecie tam dużo pięknych zdjęć i filmy z wyprawy do Indii (ale też z innych wyjazdów m.in. do Maroka, Libii, Algierii, Jordanii, Malezji i Singapuru). Po takiej dawce wrażeń na pewno zmienicie zdanie. :)
To kto chciałby przeczytać książkę "Zakochani w świecie. Indie"?
Takie podróże czytelnicze to ja lubię :)
OdpowiedzUsuńJa też! Książka naprawdę przenosi Cię na drugi koniec świata. Polecam i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOd dawna jestem zafascynowany Indiami, bardzo bym chciał kiedyś móc się tam wybrać.
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę jest świetna! Też polecam. :)
OdpowiedzUsuńI like this web site because so much useful material on here :D.
OdpowiedzUsuńIndie to niezwykle piękne, bogate i rewelacyjne miejsce.
OdpowiedzUsuń