maja 02, 2016
Spacer po Wielkim Murze Chińskim (Badaling)
Spacer po Wielkim Murze Chińskim był
na liście moich podróżniczych marzeń od zawsze! Podczas pobytu w
Pekinie, w końcu udało mi się to marzenie zrealizować. Chociaż
wszystko wyglądało trochę inaczej niż sobie to zawsze
wyobrażałam...
WIELKI MUR CHIŃSKI (Wanli Changcheng -
„Mur o długości Dziesięciu Tysięcy Li”)
Wielki Mur Chiński jest bez wątpienia
jedną z największych atrakcji Chin. Powitana na lotnisku przez
znajomego Chińczyka od razu zostałam poinstruowana, że być w
Chinach i nie zobaczyć Wielkiego Muru to wręcz grzech i że
powinnam podczas mojego pobytu zobaczyć przynajmniej 3
najpiękniejsze miejsca Pekinu: Wielki Mur, Gugong (Zakazane Miasto)
i Yiheyuan (Pałac Letni). Ze względu na krótki pobyt z trzeciego
„cudu Pekinu” musiałam od razu zrezygnować. Drugi okazał się
być również tylko częściowo osiągalny (o tym opowiem następnym
razem). No ale faktycznie być w Chinach i nie zobaczyć Wielkiego
Muru... to by już był wstyd!
HISTORIA MURU CHIŃSKIEGO
Myśląc o Wielkim Murze mamy przed
oczami ciągnącą się kilometrami konstrukcję, niczym wąż lub
smok przecinającą okoliczne góry i wyżyny. Konstrukcję
zbudowaną, by chronić Chiny przed barbarzyńskimi ludami Północy.
Prawda jest nieco inna. Wbrew powszechnym wyobrażeniom Wielki Mur
Chiński to „zlepek” wielu odcinków budowli, powstających z
różnych materiałów, w rożnych okresach czasu. Budowę Wielkiego
Muru rozpoczęto w V w.p.n.e. w epoce tzw. „Walczących Królestw”.
Chiny nie były wtedy jeszcze jednolitym Państwem, obok siebie
funkcjonowało (i walczyło ze sobą) wiele Królestw, które dopiero
w 221 roku p.n.e. złączyły się w jeden twór. Pierwsze odcinki
muru powstawały już wtedy jako ochrona przed sąsiadami. Gdy Chiny
zjednoczyły się, pierwszy cesarz - Qin Shi Huanga – postanowił
wykorzystać istniejące fragmenty muru i złączyć je w całość,
by ochronić Chiny przed najeźdźcami z północy. Jako, że to on
wpadł na pomysł ujednolicenia konstrukcji, do dziś Qin Shi Huanga
uważany jest za twórcę Wielkiego Muru Chińskiego.
Do budowy muru (na terenach oddalonych
od miast) używano gliny i trawy, a mur miał tam wysokość zaledwie
2 metrów. Inaczej wyglądała sytuacja w strategicznych punktach –
tutaj używano kamienia i cegieł, a a mur miał wysokość nawet 10
metrów i szerokość 7 metrów. Mur budowało 3000 tysięcy
żołnierzy, setki tysięcy jeńców, chłopów i skazańców. Budowa
była bardzo trudna ze względu na warunki pogodowe i klimatyczne.
Mur powstawał w dzikich, odległych miejscach, więc nie było
jedzenia, ani opału. Wielu robotniczych zmarło w wypadkach na
budowie, ale też z głodu, wycieńczenia i zimna. Mówi się, ze
kości ludzi wrzucano potem jako dodatkowy budulec Muru. Jakby na
potwierdzenie tych legend „poeta z czasów Songów napisał, że
mur wznosi się tak wysoko, ponieważ rośnie na kościach
żołnierzy.”
Istnieje smutna legenda, którą
Chińczycy chętnie opowiadają sobie „spacerując” po Murze.
Jest to legenda o Men Jianiu – troskliwej żonie, która wiele lat
czekała na powrót męża z budowy Muru. Gdy usłyszała, że zmarł,
pojechała na budowę, by oddać cześć jego mogile. Niestety zwłoki
męża znajdowały się gdzieś zamurowane w Murze. Wypłakane przez
Men Jianiu łzy rozkruszyły jednak mur, a żonie ukazały się
szczątki męża.
Długość muru zbudowanego za czasów
dynastii Han (cesarza Qin Shi Huanga) wynosiła około 10 tysięcy li
(stąd nazwa Wanli Changcheng), czyli około 5 tysięcy kilometrów.
Był on potem jeszcze przedłużany, aż osiągnął długość 20
tysięcy li. Poszczególne odcinki muru połączone były systemem
strażnic.
Po śmierci cesarza kolejne dynastie na
pewien czas zapomniały o murze – zaprzestano budowy, a mur zaczął
niszczeć. Przypomniała sobie o nim dynastia Jin (1115-1234 – mur
został skrócony do 15 tysięcy li, ale wzmocniony i dodano kolejne
punkty obrony), a potem dynastia Ming (1368-1644 – rozbudowa i
modernizacja muru). Mur który oglądamy dziś jest zasługą właśnie
cesarzy epoki Ming.
Chińczycy długo nie zdawali sobie
sprawy z wartości Muru. Docenili są przybywający do Chin
obcokrajowcy. Sami Chińczycy zaczęli doceniać konstrukcję dopiero
za czasów reform Deng Xiaopinga w latach 80 XX wieku. Znów zaczęto
odnawiać Mur i potraktowano go jako typową atrakcję turystyczną.
W 1987 roku Wielki Mur Chiński został
wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i
Przyrodniczego UNESCO, a 7 lipca 2007 ogłoszono go jednym z siedmiu
nowych cudów świata.
MUR OBECNIE
Mur ciągnie się na około 8851
kilometrów (długość tą ustaliła specjalna, oficjalna komisja w
2009 roku, chociaż w każdym ze źródeł można się spotkać z
innymi wyliczeniami) od przełęczy Jiayuguan (Yumenguan) na pustyni
Gobi do Shanghaiguan na zachodnim wybrzeżu zatoki Pohaj (Bohai)
Morza Żółtego, gdzie wpada do morza. Fragment wchodzący do morza
ma piękną nazwę „Głowa Starego Smoka”. Najpopularniejsze są
jednak odcinki położone niedaleko Pekinu. Znajduje się tutaj ok.
629 km Muru, 827 baszt, ale w najlepszym stanie jest 70 kilometrów
muru i 400 baszt.
Mur stał się on symbolem Chin i
przyciąga miliony turystów (z zagranicy, ale przede wszystkim z
Chin). Najbardziej znanym odcinkiem Muru udostępnionym do zwiedzania
jest odcinek w Badaling (najbliżej Pekinu).
Badaling oznacza „szczyt za którym
są drogi we wszystkich kierunkach”. To tu przez wąski wąwóz
rzeki Wenyuhe wiodła droga z Chin do Mongolii, więc już w II-III
wieku n.e. zbudowana była tutaj strażnica. Potem w czasach dynastii
Ming dobudowano mur, który teraz jest najlepiej zachowanym
fragmentem całej konstrukcji. Wysokość muru w Badaling wynosi 7,8
metrów, szerokość 5,5 metra, a wieże strażnicze wznoszą się na
10 metrów. Mur został tu zbudowany z granitowych płyt, które
obłożone są cegłą, a potem ziemią, żwirem i kamieniami. Co
60-70 metrów rozmieszczone są wieże strażnicze.
Mówi się, że „w sezonie to
najbardziej zatłoczone miejsce na ziemi” i nie da się z tym
stwierdzeniem kłócić. W kwietniowy weekend mur był wręcz
przepełniony, a spacer po murze raczej powinno się nazwać
„przepychaniem”, „walką o przetrwanie” lub „walką o
miejsce i odrobinę swobody”. A to przecież kwiecień... jeszcze
nie szczyt sezonu!
Europejczykom tym trudniej w spokoju
zwiedzać Mur, że Chińczycy oprócz zapierających dech w piersiach
widoków mają dodatkową atrakcję... właśnie biednych turystów.
My śmiesznie wyglądający olbrzymi jesteśmy wręcz idealnym
dodatkiem do pamiątkowego zdjęcia z wycieczki. Powiedzieć, że
jestem na zdjęciach kilkudziesięciu osób to chyba mało.
Szczególnie, że tylko niektórzy pytali się o zgodę na zrobienie
sobie fotografii, niektórzy kombinowali koło mnie żeby odpowiednio
wyciągając selfie stick i objąć i mnie. :) Naprawdę można się
poczuć jak gwiazda... albo dziwoląg... bo w sumie nadal nie znam
motywacji kryjącej się za tymi sesjami.
BADALING – DOJAZD
Badaling leży ok. 70 km od Pekinu.
Dojazd tam autobusem w godzinach porannych zajmuje około 1,5 godziny
(tuż przed zjazdem do Muru stoi się w szalonych korkach), podróż
powrotna popołudniowa zajmuje około 2 razy dłużej, bo korki
ciągną się w sumie od Muru, aż do centrum Pekinu.
Moim zdaniem na Wielki Mur Chiński
najlepiej wybrać się w wycieczką zorganizowaną. Nie martwicie się
wtedy o dotarcie na miejsce, tylko spokojnie podróżujecie z grupą.
Pisałam już, że wycieczkę na Mur kupiłam za 50 zł (tutaj).
Myślę, że to dobra cena jak na całodzienne zwiedzanie.
Oczywiście do Badaling można dojechać
też na własną rękę – autobusem turystycznym (według
przewodnika koszt to około 160 RMB) lub zwykłym (według
przewodnika około 30-50 RMB).
BADALING – INFORMACJE PRAKTYCZNE
Fragment muru w Badaling jest bardzo
dobrze zorganizowany pod kątem infrastruktury. Jest tutaj ogromny
parking (chociaż nas to raczej nie dotyczy, bo tak jak już pisałam
nie można się poruszać samochodem po Chinach bez chińskiego prawo
jazdy), mnóstwo sklepów z pamiątkami, restauracji, budek z
jedzeniem itd.. Kupując pamiątki koniecznie się targujcie. Ceny są
tutaj bardzo zawyżone, więc spokojnie możecie je zbić nawet o
połowę. Z drugiej strony jeśli macie możliwość (bo będziecie
też zwiedzać inne miejsca) warto zakup pamiątek odłożyć na inny
moment. W Pekinie są one o wiele tańsze. Np. magnesy w Badaling
kosztują 45 RMB (można zbić tą cenę do około 20 RMB), a w
Pekinie niedaleko Zakazanego Miasta 5-10 RMB.
W Badaling na Mur Chiński wjeżdża
się kolejką turystyczną. Koszt biletu w obie strony to 100 RMB
(czyli około 50 zł). Cena za wrażenia na szczycie naprawdę nie
jest wygórowana!
Po wjeździe kolejką na górę można
skierować się w dwie strony – w prawo (do góry) wraz z milionem
innych turystów. Tam dotrzemy do najwyższego fragmentu muru
strażnicy numer 8. Jeśli nie lubicie tłumów lepiej pójść na
lewo (lekko w dół). Tutaj nadal spaceruje wiele osób, ale
atmosfera jest na pewno spokojniejsza niż po drugiej stronie Muru, a
widoki wcale nie gorsze.
Na spacer po Murze spokojnie wystarczy
Wam 1,5-2 godziny. W sumie widoki ciągle są te same, a przepychanie
się przez tłumy turystów naprawdę staje się po pewnym czasie
męczące.
Jeśli nie lubicie tłumów i chcecie
zobaczyć mniej znane odcinki Wielkiego Muru możecie zamiast do
Badaling wybrać się np. do Mutianyu, Simatai, Jinshanling,
Juyongguan, czy Huanghuacheng. Niestety o podróży w te miejsca Wam
nie opowiem, ale można o nich dużo przeczytać w przewodnikach po
regionie. Na przykład w tych wymienionych poniżej.
Źródła:
- „Chiny wschodnie. Pekin i Szanghaj. W kraju smoków, jedwabiu i herbaty.”, Wydawnictwo Bezdroża, 2009
- „Pekin”, Borys Ryczyło, Iwona Grabowska, Wydawnictwo ASKON, 2012
- „Chiny. Przewodnik ilustrowany.”, Wydawnictwo Berlitz, 2007
- Darmowy przewodnik wydawnictwa Bezdroża → http://bezdroza.pl/pekin/
Kilkanaście lat temu spacerowałam po Murze (rany! to już aż kilkanaście lat temu??!!!!) Nie wiem czy to był ten Badaling, ale kolejki nie było żadnej. Też poszłam w inną stronę niż wszyscy, bo było mniej zatłoczone, a widoki i tak piękne. Po jakimś czasie mur się skończył - była przerwa - więc trzeba było wracać. A fotki Chińczycy i ze mną robili :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :) Mur Chiński jak dla mnie to dość odległy cel wyjazdowy, głównie ze względów finansowych, ale w życiu nigdy nic nie wiadomo, więc może się uda :)
OdpowiedzUsuńBadaling niestety słynie z tych tłumów które widać na zdjęciu, chociaż wiadomo, że wszystko zależy też od pory roku i pogody. Moi klienci byli w Pekinie dwa miesiące wcześniej i było spokojnie. Tłumów brak. Ja trafiłam na idealną pogodę (bezchmurne niebo - tylko smog ;) - prawie 30 stopni), więc wielu Chińczyków przybyło na Mur na spacer z rodziną. :)
OdpowiedzUsuńJasne, że tak! Ja też nie myślałam, że będę kiedyś w Chinach, a tutaj proszę! Nigdy nie mów nigdy. :)
OdpowiedzUsuńWOW! Spacer po Murze Chińskim to jedno z moich największych marzeń!
OdpowiedzUsuńCześć :) Pół królestwa za informację o wycieczce na mur, w której brałaś udział! Nigdzie nie znajduję nawet półdniowej poniżej 90USD. :(
OdpowiedzUsuńHej, kupowałam wycieczkę w biurze podróży współpracującym z portalem Bedsonline (portal rezerwacji hoteli i wycieczek, a także biletów wstępu do różnych atrakcji).
OdpowiedzUsuńDowiedz się jakie biuro w Twoim mieście współpracuje z tym portalem i niech sprawdzą czy są wycieczki w odpowiadającym Ci terminie.
Jakbyś miała problem ze znalezieniem biura to napisz do mnie maila, podam Ci namiar na biuro w Łodzi przez które to załatwiałam.
Pozdrawiam!
Hej, dziękuję za odpowiedź. :) Niestety, szukałam, ale niczego nie znalazłam. Jeśli nadal to biuro istnieje i sprzedaje takie wycieczki, to chyba nie ma znaczenia, gdzie znajduje się pośrednik? Pewnie wszystko można załatwić mailowo.
OdpowiedzUsuńBędę bardzo wdzięczna za namiar na to biuro w Łodzi.
Pozdrawiam :)
biuro@holidayzone.com.pl lub galeria@holidayzone.com.pl
OdpowiedzUsuńPowinnaś wszystko spokojnie załatwić mailowo. :)