sierpnia 06, 2019
Czy bezpiecznie jest lecieć na Islandię?
Ponieważ najczęściej zadawane przez Was pytania dotyczą bezpieczeństwa w różnych miejscach świata do których docieram, również tym razem, opisując wyjazd na Islandię, zacznę od wpisu na temat bezpieczeństwa na Islandii. Czy bezpiecznie jest lecieć na Islandię? Oczywiście, że tak! Pokuszę się nawet o więcej... to chyba najbezpieczniejsze z miejsc w których byłam. Każdy będzie się tutaj czuł bezpiecznie. Islandczycy mówią, że niemal nie ma u nich przestępczości, a największym zagrożeniem są... owce i turyści. Owce,
bo czasami wylegują się na ulicach i mogą powodować wypadki. A turyści...
Bezpieczeństwo na Islandii
Podczas całego pobytu na Islandii ani razu nie poczułam się niepewnie czy w jakikolwiek sposób zagrożona. Myślę, że jest to związane z tym, że wszędzie jest dużo uśmiechniętych ludzi, panuje atmosfera spokoju i radości. Podróżując po kraju spotyka się przede wszystkim innych, zajętych zwiedzaniem turystów, albo Islandczyków, których (przynajmniej tak wynika z moich obserwacji) cechuje spokój i pogoda ducha. W wielu miejscach (szczególnie turystycznych) spotkacie też Polaków, którzy stanowią ponad 1/3 imigrantów na wyspie i aż 4% całej populacji Islandii*. Nie ma problemu, by kogoś poprosić o pomoc w dowolnej sprawie. Co więcej na prośbę o pomoc lub radę ludzie reagują z uśmiechem i robią co w ich mocy by się wykazać i rozwiązać nasz problem.
Jeśli będziecie zachowywać w podróży zdrowy rozsądek, to nie powinno Was spotkać nic złego. Co to znaczy zdrowy rozsądek? Jak w każdej podróży: pilnujcie swoich rzeczy osobistych, pieniędzy i sprzętów, stawiajcie auta na wyznaczonych do tego celu miejscach - na znakowanych parkingach, nie obnoście się z dużą ilością gotówki, unikajcie podróżowania w nocy (szczególnie zimą - uwaga noc zaczyna się już koło godziny 17!). Dlaczego mówię o zdrowym rozsądku? I dlaczego zgadzam się z tym, że największym zagrożeniem na Islandii są turyści?
Największym zagrożeniem na Islandii są... turyści.
Gdybym przeczytała gdzieś to zdanie przed wyjazdem na Islandię pewnie poczułabym się urażona. Jednak po spędzeniu na wyspie jedynie tygodnia, jestem już w stanie zrozumieć sens słów tak często wypowiadanych przez Islandczyków i nawet się z nimi zgodzić. Niestety, zachłyśnięci pięknem krajobrazu turyści nie zawsze myślą o bezpieczeństwie swoim i innych.
Przytoczę Wam kilka sytuacji.
Sytuacja nr 1 - Krajowa "1" prowadząca dookoła wyspy, 2 pasy,
jeden w jedną, drugi w drugą stronę. Zimą miejscami droga jest cała
oblodzona, warunki dodatkowo utrudnia silnie wiejący wiatr, który
zarzuca samochodem. Wyobraźcie sobie jak trudne w takich warunkach
drogowych jest kierowanie, a co dopiero dodatkowo, zupełnie
niepotrzebne, manewry jak wyprzedzanie. A jednak zdarza się, że auta turystów zatrzymują się na środku drogi (nawet nie włączając świateł awaryjnych, ale to akurat najmniejszy
problem), aby turyści mogli wyjść z samochodu i zrobić zdjęcie chodzącym
około kilometr dalej reniferom albo ładnym widokom. Rozumiem, renifery fajna sprawa. Sama miałam ochotę zrobić zdjęcie jak mijaliśmy te piękne stworzenia, ale naprawdę... czy
warto dla jednego zdjęcia ryzykować wypadkiem? Przecież są wyznaczone punkty widokowe, gdzie można zjechać i spokojnie zrobić całą sesję zdjęciową, nie wymuszając na innych autach manewru wyprzedzania przy naprawdę niełatwych warunkach drogowych. Na szczęście ruch nie jest bardzo wzmożony, ale po co prowokować los dla zdjęcia, które nawet nie odda prawdziwego piękna widoku?
Sytuacja nr 2 - Zwiedzamy wodospad Gullfoss. Wyznaczone są punkty widokowe skąd można zrobić naprawdę zjawiskowe zdjęcia. Trasa pomiędzy punktami, po której można się poruszać, jest odgrodzona liną i oznaczona znakami, że dalej wstęp jest wzbroniony. Za linią wyznaczającą trasę
są głazy i stromy spadek w dół prosto w wir wody wodospadu. Co robią
turyści spragnieni zdjęć? Wchodzą prosto na te głazy (pamiętajcie, że
zwiedzałam wyspę w warunkach zimowych, więc kamienie były dodatkowo
oblodzone). Naprawdę? Warto ryzykować życie dla zdjęcia?
Sytuacja nr 3 - Zwiedzamy wodospad Seljalandsfoss. Sytuacja analogiczna do wyżej opisanej. Koło
wodospadu znajdują się schodki, którymi latem można się wspiąć do
dodatkowych atrakcji. Na zimę schody są wyłączone z trasy turystycznej,
odgrodzone liną i napisem, że wstęp jest zakazany. Zresztą nawet gdyby nie był to schody nie zachęcają do wspinaczki, bo całe pokryte są
grubą warstwą lodu. A jednak. Podczas mojego krótkiego pobytu przy wodospadzie, aż
3 pary poszły na górę schodów ostentacyjnie przechodząc nad znakiem zakazu wstępu.
Po co? Wątpię, żeby widok był wart złamanej nogi albo upadku wprost do
wodospadu.
Sytuacja nr 4 - Jedziemy trasą "1" i mijamy samochód wyciągany holownikiem z rowu koło drogi. Oczywiście zawsze może się zdarzyć taki wypadek. Ale piszę o tym ku przestrodze, bo widok ten bardzo dosadnie pokazał nam jak ważna jest spokojna i świadoma jazda po islandzkich trasach zimą. Jeśli planujecie wyjazd na Islandię w okresie zimowym i chcecie wynająć samochód zabierzcie przynajmniej jednego, a najlepiej dwóch doświadczonych (!) kierowców. Ja mam prawo jazdy ponad 10 lat, a szczerze mówiąc nie podjęłabym się prowadzenia auta w warunkach, które mieliśmy na drodze. Druga sprawa to dobre auto. Wypożyczając je zimą zdecydujcie się na lepszy samochód z napędem na 4 koła, odpowiednimi oponami i łańcuchami lub kolcami. Lekkim samochodem bez odpowiedniego przygotowania do zimowych warunków na trasie daleko nie zajedziecie. I jeszcze ubezpieczenie. Zimą szczególnie warto w nie zainwestować. Naprawdę łatwo o wypadek, a lepiej zapłacić kilkadziesiąt więcej złotych za ubezpieczenie, niż kilkaset lub więcej za rozbicie wypożyczonego pojazdu. Ale więcej o tym napiszę w osobnym poście.
Czy na Islandii może wybuchnąć wulkan?
Podzielę się z Wami jeszcze jedną historią. Trzeciego dnia wyjazdu myśleliśmy, że podczas naszego pobytu na wyspie wybuchnie wulkan. Przewodnik, który oprowadzał nas po "Golden Circle" oglądał strony z aktualnościami pogodowymi** i wydarzeniami sejsmicznymi *** i poinformował nas, że wulkan (z tego co pamiętam) Torfajökull wykazuje wyjątkowo dużą aktywność. Panika okazała się zbędna. Po pierwsze przewodnik uspokoił nas, że to normalne. Islandia znajduje się na granicy płyt tektonicznych, więc cechuje ją wysoka aktywność wulkaniczna. Na wyspie znajduje się ponad 200 wulkanów i wiele z nich jest aktywna, ale erupcje są zjawiskiem stosunkowo rzadkim. W czasach współczesnych najwięcej erupcji miało miejsce w latach 1974–1984 (wulkany Katla, Hekla, Grímsvötn), potem w roku 2010 i 2011 miała miejsce najpierw erupcja wulkanu Eyjafjallajökull - głośna na całym świecie, bo ogromne masy pyłu, które wydostały się podczas wybuchu zablokowały ruch lotniczy i spowodowały problemy w transporcie na całym świecie, potem wulkanu Grímsvötn. Zostaliśmy jednak zapewnieni, że zarządzanie kryzysowe w przypadku podejrzenia wybuchu wulkanu działa bardzo sprawnie, ludność jest ewakuowana i bezpieczna. Wulkan mimo przewidywań nie wybuchł, my spokojnie kontynuowaliśmy podróż, tak jak to ma miejsce w większości takich alarmów.
Czy bezpiecznie jest lecieć na Islandię?
Jeszcze raz odpowiem na to pytanie: tak! Islandia to bezpieczne miejsce na krótki wypad, na dłuższy wypoczynek, a nawet jak wskazuje coraz większa Polonia na Islandii - na życie. Niski poziom przestępczości i bardzo pozytywne podejście do życia Islandczyków sprawiają, że Islandia wydaje się być rajem na ziemi. I chociaż, jak wszędzie na świecie, zdarzają się tu wypadki, a nawet katastrofy naturalne, to zupełnie się o nich nie myśli patrząc na majestatyczne krajobrazy wyspy i podziwiając jej unikalne piękno.
Źródła:
* https://pl.wikipedia.org/wiki/Polonia_w_Islandii
** https://en.vedur.is/earthquakes-and-volcanism/earthquakes
*** http://icelandicvolcanos.is/
Islandia wydaje się być wspaniałym krajem, może kiedyś uda mi się tam polecieć
OdpowiedzUsuńsuper wpis <3 przepiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuń