marca 07, 2016

Portofino – ekskluzywne oblicze Włoch

Pisałam już o mojej wycieczce po Ligurii i Toskanii (tutaj). Pierwszym miejscem, które z niej opiszę będzie Portofino – miasteczko reprezentujące ekskluzywne oblicze Włoch.

Po całym dniu w Genui, warto skierować się do miejsca zupełnie odmiennego. Z dużego, przemysłowego miasta, wybrać się do miejsca będącego symbolem luksusu – czyli do Portofino. Dlaczego ta mała miejscowość stała się jednym z najlepiej rozpoznawalnych miejsc Włoch – synonimem bogactwa i prestiżu? Już opowiadam!
 

Portofino to malutka miejscowość w północno-zachodnich Włoszech, w regionie Liguria, leżąca około 25 kilometrów na wschód od Genui, licząca około 500 stałych mieszkańców. Miasteczko leży w zachodniej części Zatoki Tigullio i otoczone jest schodzącymi do Morza Liguryjskiego zalesionymi górami. Kameralność miejscowości, jej kolorowa zabudowa i położenie w malowniczej zatoce sprawiły, że stała się jednym z bardziej znanych miasteczek Włoch i jednym z najdroższych i najbardziej ekskluzywnych kurortów turystycznych. 

Historia Portofino sięga prawdopodobnie czasów Rzymskich. Początkowo osada nazywała się Porto Delphini, a nazwa wywodziła się od dużej ilości delfinów, które niegdyś zamieszkiwały tutejszą zatokę. Pierwsze wzmianki o mieście pochodzą z z 986 r., kiedy Portofino należało do pobliskiego Rapallo. Mała wioska rybacka miała zostać oddana przez Włochów Francuzom, bo tutejszy port uznany został za za mały i bezużyteczny. Na szczęście miasteczko po około 100 latach wróciło w ręce włoskich rodzin i od czasu powstania Zjednoczonego Królestwa Włoch w 1860 roku zyskiwało coraz bardziej na znaczeniu w regionie. Modnym kurortem Portofino stało się po II wojnie światowej, kiedy wakacje zaczęły spędzać tutaj gwiazdy. Legenda mówi, że pod koniec II wojny światowej niemiecki oficer otrzymał nakaz wysadzenia miasteczka w powietrze, ale pewna przebywająca tu dama poprosiła go o jego ocalenie. Na szczęście żołnierz uległ urokowi damy i Portofino przetrwało wojenne akcje niszczenia. Po wojnie region odkryli producenci filmowi i reżyserowie, których zainspirował na tyle, że nakręcono tutaj m.in. erotyczno sentymentalny film "Al di la delle nuvole" z Johnem Malkovichem i Sophie Marceau (1995 rok) i epizod znanej opery mydlanej "Moda na sukces" (2002). Po takiej promocji zaczęło tutaj zjeżdżać jeszcze więcej gwiazd, a prestiż Portofino znacznie wzrósł (i stale rośnie). 

 

 

Miasteczko zachwyca przede wszystkim kolorowymi kamieniczkami odbijającymi się w wodach zatoki, gdzie cumują statki turystyczne i drogie jachty. Dookoła portu ciągnie się promenada (zwana Piazzetta) wzdłuż której zlokalizowane są sklepy najdroższych projektantów i doskonałe restauracje i kawiarnie. Na obiad tutaj mogą sobie pozwolić tylko najbogatsi, bo ceny przystawek zaczynają się od 20 Euro, a normalny kilkudaniowy posiłek to koszt około 150 Euro. Kawa też niestety jest o wiele droższa niż w innych miastach Włoch, za espresso zapłaci się tutaj koło 3-5 Euro. Ponieważ restauracje są eleganckie dodatkowo do ceny trzeba doliczyć „nakrycie do stołu” i obsługę kelnera oraz przynajmniej małe ciasteczko, by móc choć na chwilę usiąść przy jednym ze stolików w porcie. W efekcie przyjemność wypicia kawy może nas tu kosztować 50 złotych (a nawet więcej). Taniej można zjeść lub napić się poza Piazzettą np. na Via Roma.



Od portu do centrum miasteczka prowadzi Via Roma, przy której znajduje się wiele sklepów i ekskluzywnych restauracji, a nawet galerie sztuki. Ceny tutaj są już trochę niższe niż na Piazzetta, ale zakupy polecam odłożyć na inny czas. Jeśli chodzi o pamiątki to koszt magnesu to od 5 Euro, pocztówki od 1 Euro, a inne drobne upominki kosztują około 3-10 Euro.


W Portofino nie ma wiele zabytków i miejsc do zwiedzania. Poza Piazzettą można zobaczyć:

  • kościół San Giorgio, w którym podobno znajdują się szczątki św. Jerzego, według legendy przywiezione tutaj przez miejscowych korsarzy w XII wieku.
  • podwodną statuę Il Cristo degli Abissi („Chrystusa w Otchłani) - „29 sierpnia 1954 r. w zatoczce w pobliżu Portofino, na głębokości 17 m. został umieszczony posąg Chrystusa, który miał chronić rybaków i płetwonurków. Posąg został wyrzeźbiony przez Guido Galletti. Przedstawia on Chrystusa patrzącego w niebo, z otwartymi ramionami na znak pokoju. Obecnie Statua Chrystusa jest celem wielu płetwonurków, którzy przyjeżdżają w okolice Portofino na wakacje.” (źródło: http://www.kierunekwlochy.pl/portofino-wlochy)
  • Castello Brown (opuszczony zamek z 1557 roku poprzekształcany na willę) znajdujący się na Monte di Portofino – wzniesieniu (600 m. n.p.m.) górującym nad miasteczkiem. Warto wspiąć się na Monte di Portofino (wejście jest bezpłatne), przejść się pięknym parkiem zarośniętym kolorowymi kwiatami i krzewami i z jednego z punktów widokowych zobaczyć Portofino z góry. W parku wytyczone są ścieżki spacerowe, o łącznej długości około 50 km, a widoki ze wzniesienia są naprawdę wspaniałe. Góra objęta jest ochroną parku krajobrazowego (Parco Naturale di Monte di Portofino). Wejście do parku jest bezpłatne, ale zwiedzanie znajdującego się na górze Castello Brown kosztuje 5 Euro.  


Portofino jest nietypową destynacją wypoczynkową, bo nie ma tutaj plaż. Brzegi przy morzu są ograniczone stromymi klifami i kamiennymi zejściami. Na małą plażę można się wybrać w okolice Portofino do Santa Margherita Ligure. W Portofino można natomiast nurkować – wyznaczone są do tego specjalne punkty. Nurkowanie odbywa się w grupach organizowanych przez lokalne agencje turystyczne.

Zapytacie: „po co jechać do Portofino, skoro jest tam tak drogo, nie ma plaż, ani nic spektakularnego do zwiedzania?”. Warto jechać, by zobaczyć piękne kolorowe kamieniczki dookoła zatoki z lazurowo-turkusową wodą. By zobaczyć piękne wille i pałace wkomponowane w otaczające Portofino góry porośnięte gajami oliwnymi. Może nie brzmi to zbyt przekonująco, ale nie da się inaczej racjonalnie wytłumaczyć tego, po co jedzie się do Portofino. Wie się to, kiedy już się jest na miejscu. Czuje się tą atmosferę luksusu, bogactwa i romantyzmu. To piękne miejsce dla zakochanych – na wyznanie sobie miłości, oświadczyny, ślub.

Jeśli nie jest Wam do Portofino po drodze to nic się nie stanie jak tam nie pojedziecie. Ale jeśli zwiedzacie Ligurię to warto wstąpić na chwilę do Portofino. Poczuć się jak VIP, przejść się po porcie, może nawet zaszaleć i kupić lody lub kawę.


 Informacje praktyczne:


Dojazd
Do Portofino dojechać można samochodem - autostradą A12 lub drogą krajową SS1. Jeśli chcecie dojechać szybko to należy wybrać pierwszą drogę, jeśli nie zależy Wam na czasie, a chcecie zobaczyć wspaniałe widoki na Morze Liguryjskie to koniecznie wybierzcie drogę szybkiego ruchu. Trasa SS1 jest kręta, miejscami niebezpieczna dla niewprawionych kierowców, ale krajobrazy, które można z niej obserwować rekompensują wszystkie niedogodności.
Z obu dróg kierujemy się na Rapallo, potem na Santa Margherita Ligure i na Portofino.
Do Portofino można też dojechać pociągiem z Genui lub La Spezii. Pociąg dociera do miasteczka sąsiadującego z Portofino - Santa Margherita Ligure – skąd dalej można iść na pieszo (około godziny) lub dojechać komunikacją miejską.
Drogą alternatywną jest dostanie się do Portofino od strony morza. Statek pływa między Portofino, Santa Margherita Ligure i Rapallo, ale różne promy mają różne alternatywne trasy.


Parking
w mieście zbudowany został parking poziomowy, gdzie cena parkowania wynosi około 5 Euro za godzinę. Niestety w Portofino nie ma zbyt wiele innych opcji parkowania. Również na drodze do Portofino i na placach w miasteczku pobierane są wysokie opłaty za parking.


Kiedy jechać?
Miasteczko żyje przede wszystkim w sezonie letnim od maja do końca października. Zimą życie tutaj raczej zamiera. Najlepiej jechać wiosną lub jesienią, wtedy pogoda jest korzystna, a nie ma jeszcze tłumów turystów i urlopowiczów.


Ciekawostki:
  • W Portofino w 2008 r. wziął ślub napastnik reprezentacji Anglii i czołowa gwiazda Manchesteru United -Wayne Rooney.
  • Wakacje spędzali tutaj m.in. Kylie Minogue (odpoczywała tu m.in. w 2011, 2013 i 2015 roku) i Avril Lavigne (spędziła tutaj miesiąc miodowy z mężem Chadem Kroegerem).
  • Podobno przy plaży Paraggi koło Portofino swoją willę ma też były premier Włoch Silvio Berlusconi.
  • Portofino zostało odzwierciedlone w filmie animowanym "Cars 2" wytwórni Pixars.
  • W Polsce Portofino znane jest od lat 50tych XX wieku, kiedy piosenkarka Sława Przybylska spopularyzowała włoską piosenkę Freda Buscalione "Miłość w Portofino". Polska wersja miała przetłumaczone słowa przez Agnieszkę Osiecką. Później sentymentalny utwór śpiewały także Magda Umer, Anna German i Katarzyna Groniec.

Przeczytajcie też:

Źródła:

10 komentarzy:

  1. Wciąż mam żywy obraz tej miejscowości, cudowne miejsce.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezbędnik Domowy9 marca 2016 19:26

    Włochy to piękny kraj. Gdziekolwiek by się nie pojechało to jest pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Portofino wciąż na mnie czeka. Nie wiedziałam jednak, że jest to tak ekskluzywne miejsce. Myślałam, że to takie typowo turystyczne, piękne miejsce, a tu nawet epizod "Mody na sukces" miał miejsce :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak czytam te posty i sobie myślę, że to nie ładnie zazdrościć, ale Ci zazdroszczę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma czego. :) Pakuj się i jedź! Tyle jest pięknych miejsc do zobaczenia, a wiele bardzo blisko nas.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja przyznam się, że o Portofino usłyszałam niedługo przed moją wycieczką tam. Ale cieszę się, że tak się stało, bo miejsce jest faktycznie piękne. :) Czemu jest ekskluzywne nie do końca rozumiem - jakiś szczęśliwy zbieg okoliczności, albo miejscowy geniusz marketingowy - ale urok jest! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda! <3 Do Włoch można ciągle wracać, a chyba i tak całych się ich nie pozna, wszystkiego się nie zobaczy... Tyle historii, pięknej przyrody, malowniczych miasteczek. Ale warto próbować. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda. Robi wrażenie. :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Biorę ślub w Portofino w czerwcu. Byłem tu 20 lat temu i miejsce mnie urzekło. Teraz spełni sie moje marzenie o ślubie we Włoszech . Nie jestem VIP em ale czasem warto dać się ponieść marzeniom.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że moje przemyślenia Cię zainspirowały! :) Wpadaj częściej! Do usłyszenia!