O Chińczykach słów kilka... skończyłam myślą na temat trudności poruszania się po mieście. Więc, wracając do tematu...
Poruszanie się po Pekinie to nie lada wyzwanie. Spójrzmy na fakty.
Pekin zamieszkuje 11,5 mln ludzi, którzy posiadają 5 milionów samochodów i pewnie jeszcze więcej rowerów, motocykli i skuterów. Ulice są więc przepełnione i wiecznie zakorkowane. Jeśli myślicie, że zdarzyło Wam się stać w ogromnym korku, pomyślcie o nim, pomnóżcie razy 3 i może odda on trochę korki, których doświadczają na co dzień mieszkańcy Pekinu. Zdziwiło mnie, że na lotnisko nasi gospodarze z Chin przyjechali po nas metrem, a nie samochodem tłumacząc, że 30 minutową trasę pokonywalibyśmy co najmniej 3 razy dłużej, ale szybko zrozumiałam ich zachowanie.
Ulice Pekinu w ciągu dnia nigdy nie są puste. Samochody wiecznie trąbią, zajeżdżają sobie drogę i tak jak już pisałam, ktoś kto na co dzień nie jeździ zgodnie z tutejszymi „zasadami drogowymi” nie ma prawa się w nich odnaleźć. Dlatego turyści po Pekinie mogą poruszać się tylko autokarami wycieczkowymi, taksówkami, komunikacją miejską, metrem lub na pieszo. Tymi ostatnimi często poruszają się również mieszkańcy, bo jak się okazuje jeździć samochodem to problem, ale w ogóle dostać na niego pozwolenie to jeszcze poważniejsza sprawa.