października 02, 2015

O Wenecji słowem wstępu...

Jak już pisałam we wcześniejszym poście, tym razem to Wenecja stała się celem mojej podróży. W "mieście wyrosłym w wody" spędziłam wprawdzie tylko 2 dni, ale myślę, że udało mi się trochę poczuć jego unikalny klimat i zrozumieć ciążący nad nim fenomen.

Canale Grande

Dla mnie Wenecja jest taką miejską celebrytką - jedni ją kochają na zabój, inni piszą o niej same okropieństwa, ale zgodnie z mottem każdego celebryty "nieważne kto mówi i jak mówi, ważne, żeby się nie pomylił w nazwisku" - Wenecję zna każdy! Jedni kojarzą ją jako najromantyczniejsze miejsce na świecie, drudzy marzą by wziąć udział w weneckim karnawale, innych fascynuje wyjątkowość weneckiej katedry w bizantyjskim stylu. W opozycji do tych których zachwycają wąskie kanały zamiast ulic, piękne domy kupieckie, przejażdżka gondolą, czy jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Europie - Plac św. Marka, stoją Ci dla których Wenecja "śmierdzi szambem", "jest brudna", "zbyt zatłoczona", "domy są stare, brzydkie i opuszczone", a na dodatek "wszystko jest drogie". I nie da się ukryć, że chyba każdy ma w swoich uwagach trochę racji, przez co Wenecja nieustannie wzbudza tak skrajne emocje.


Jadąc do Wenecji warto przyjąć jedną z dwóch postaw. Pierwszą z nich jest nastawienie się na zwiedzanie miasta idealnego. Inspirując się słowami Josepha Brodskiego ("...konkurencją dla miasta na wodzie mogłoby być tylko miasto wzniesione w powietrzu, czyli nieistniejące") warto jechać do Wenecji będąc już w niej zakochanym! Wtedy wszystko jest piękne! Spacerując po mieście zobaczycie wtedy: urokliwe małe kanały z przerzuconymi nad nimi kamiennymi mostkami, wąskie brukowane uliczki zastawione kawiarnianymi stolikami, imponujący rozmiarami i widokami (oraz nietypową formą komunikacji) Canale Grande, najpiękniejszy kościół jaki widzieliście (jakby wyjętą z "Baśni 100 i jednej nocy" - Bazylikę św. Marka)... Wenecja jest wtedy spełnieniem wszystkich Waszych marzeń i oczekiwań! Jest równie piękna jak na wszystkich zdjęciach z podróżniczych magazynów i równie romantyczna jak obiecywały Wam podróżnicze blogi. Ja tak właśnie podeszłam do zwiedzania Wenecji i w takim klimacie powstaną wszystkie kolejne posty o tym mieście.

Błądząc po mieście...

Drugi sposób to "prawdziwe spojrzenie na Wenecję" - ja tego sposobu nie polecam, bo wtedy Wenecja traci swoją magię, ale rozumiem, że czasem nawet najwspanialsze rzeczy mają wady, więc to metoda dla większych sceptyków. Polega ona na odpowiednim przygotowaniu się do wyjazdu: przeczytaniu o historii miasta, o jego niepewnej przyszłości, rozważeniu wszystkich opinii krążących w internecie... i pojechaniu po to, żeby to wszystko zweryfikować. Wtedy na pewno zauważymy wytykane często drogie parkingi na obrzeżach miasta, drogie bilety na vaporetto (tramwaje wodne), nie zawsze miłych sprzedawców, którym zależy tylko na jak największym zarobku (wiedzieliście, że jeśli w Wenecji chcecie usiąść przy stoliku by zjeść kanapkę to cena za tą kanapkę jest większa?), śmieci walające się po ulicach i kanałach i (w szczególności latem) nie zawsze miły zapach unoszący się od wody. Te wszystkie sprawy to też Wenecka rzeczywistość, ale jest to rzeczywistość uwarunkowana przez pewne czynniki, które można zrozumieć tylko wcześniej będąc ich świadomym. Poniżej przedstawię Wam trochę faktów o Wenecji, a na koniec sprawdzimy, czy podobnie jak ja zauważycie, że w tym mieście nie może być inaczej niż jest... i dlaczego. 

Wenecja - kilka słów o geografii...


Wenecja leży w północno-wschodnich Włoszech, w regionie Wenecja Euganejska (jest jego stolicą). Miasto składa się z części lądowej (m.in. dzielice Mestre i Marghera) i części wyspiarskiej (położonej na Morzu Adriatyckim). Część wyspiarska, czyli Laguna Wenecka zajmuje powierzchnię 550 km2 i obejmuje 118 bagnistych wysp, poprzecinanych 200 kanałami. Laguna jest naturalnym środowiskiem życia licznych gatunków ryb i ptaków.
Obecnie Laguna jest mocno zmodyfikowana przez człowieka (lida odgradzające Wenecję od Morza zostały wzmocnione, a budynki wsparte zostały drewnianymi palami - Wenecja stoi w sumie na około milionie drewnianych pali!), gdyż bez naszej interwencji bagniste wyspy prawdopodobnie zostałyby już podtopione. Rosnący z roku na rok poziom wód w morzach sprawia, że Wenecja jest w ogromnym niebezpieczeństwie! Przykładem są tzw. alta acqua, czyli duże przypływy, które gnębią Wenecję co roku w okresie około października do lutego. Laguna jest wtedy zalewana nawet na 1,5 m wysokości i stopniowo przez to się zapada. Z roku na rok będzie w tej kwestii gorzej, bo efekt cieplarniany podnosi poziom wód w oceanach, a to wpływa na wielkość przypływów. UNESCO wystąpiło z pomysłem ratowania Wenecji (projekt MOSE) - Wenecja miałaby zostać sztucznie oddzielona od Adriatyku, by zapobiec przypływom. Propozycja spotyka się z mieszanymi opiniami, więc pewnie długo jeszcze nie zostanie podjęta decyzja o wszczęciu jakichkolwiek działań. Oby tylko nie było za późno...

Jadąc o Wenecji warto wziąć sobie do serca słowa, które "kradnę" z przewodnika "Bezdroża - Przewodnik-celownik": "Wybierając się w podróż do Wenecji warto pamiętać nie tylko o jej świetnej przeszłości, ale także o niepewnej, narażonej na wiele zagrożeń przyszłości."

A jeśli już o przeszłości mowa to warto też wiedzieć co nieco o historii...

Wenecja - kilka słów o historii miasta.
  • Laguna wenecka zaczęła zasiedlać się około V / VIw. (oficjalna data to rok 421).
  • W roku 828 do Wenecji sprowadzono ciało św. Marka wykradzione z Aleksandrii. Od razu św. Marka powołano patronem miasta, a aby uhonorować jego zwłoki zaczęto budowę krypty i kościoła, który po wielu przebudowach urósł do rangi Bazyliki (Basilica di San Marco).
  • Od IX - X wieku Wenecja rozwijała się dzięki rozwojowi handlu - była ona bowiem dogodnie położona przy szlakach handlowych z Europy do Bizancjum. Miasto bardzo wzbogaciło się na handlu i stało się jedną z morskich potęg na Morzu Śródziemnym.
  • Wraz z zacieśnieniem współpracy z Bizancjum, Wenecja zaczęła coraz więcej czerpać z tamtejszej kultury. Wpływy kultury Bizancjum widać m.in. w architekturze Bazyliki św. Marka. 
  • W okresie świetności Wenecja była "potęgą morską Adriatyku" (jej koloniami były m.in. Dalmacja, Istria, Cypr, Kreta, Korfu...). Wenecję nazywano Serenissima ("Najjaśniejsza") w opozycji do nazwy największej konkurentki Wenecji - genui ("Superba" - "Dumna"). 
  • W Wenecji wprowadzono ustrój republiki, a na czele Republiki Wenecji stanął Doża (wybierany przez obywateli, był to urząd dożywotni). Razem z Dożą Wenecją rządziła Wielka Rada.
  • Schyłek dobrobytu Wenecji nastał w XIV wieku - rozpoczęły się wtedy walki z Turkami o panowanie na Morzu Śródziemnym, przez które Wenecja utraciła swoje kolonie. Kres okresowi prosperity przyniosło też odkrycie przez Vasco da Gamę drogi morskiej do Indii - spowodowało to koniec monopolu handlowego między Europą, a Bizancjum. W XVIII wieku Wenecja straciła swoje znaczenie.
  • W XVIII wieku Wenecja została podbita przez Francuzów, potem była w rękach Austro-Węgier, potem znów podbił ją Napoleon (Francja) i przyłączył do Królestwa Włoch, ale po przegranej Napoleona pod Waterloo Wenecja znów trafiła w ręce Austriaków. Kres tym walkom przyniosło dopiero włączenie Wenecji do Zjednoczonego Królestwa Włoch w 1866 roku.
  • We współczesnej historii miasta najważniejsze są lata 50 i 60te (a na lądzie 60 i 70te), gdyż wtedy nastąpił najsilniejszy rozwój urbanistyczno-turystyczny Wenecji. 

Bazylika św. Marka na placu św. Marka
  
Niegdyś potęga w handlu, dziś jest potęgą w turystyce! Wenecja jest jednym z najchętniej odwiedzanych miast na świecie. Ze względu na ogromne walory antropogeniczne Wenecja w 1987 roku została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Szacuje się, że rocznie Wenecję odwiedza 25 milionów turystów! Podobne wartości w Europie notują tylko Paryż i Rzym. Należy jednak zauważyć, że tak dużej koncentracji turystów nie ma nigdzie na świecie! I każdy kto w ciągu kilku godzin zdążył obejść całe miasto na pieszo zrozumie dlaczego... Bo Wenecja jest malutka! Nie trzeba się nawet poruszać po niej komunikacją miejską, wystarczy kilka godzin i dobra kondycja. :)

Wracając do "świadomego zwiedzania":

Jeśli wziąć pod uwagę tylko te kilka faktów (a w następnych postach, będzie ich wiele więcej) można łatwo zrozumieć, dlaczego wszystko jest tak jak jest. Uwaga! Teraz będę bronić mojego idealnego miasta:
  • Po Wenecji nie można poruszać się samochodem, więc pojazd trzeba zostawić na obrzeżu miasta (parking na Piazzale Roma faktycznie jest drogi, ale ze względu na małą powierzchnię miasta jest to jedyne miejsce gdzie można zaparkować, a wysoka cena sprawia, że nie wszyscy decydują się na dojazd do centrum autem - wiele osób wybiera autobus, przez co parking nie jest zupełnie zapchany).
  • Podobnie jest z restauracjami - gdyby każdy turysta siadał i wygrzewał się przy stolikach kawiarni czy knajpek, restauracja dużo by na tym straciła, bo kolejni turyści szukaliby innych miejsc, gdzie mogą usiąść. Wiedząc, że wszędzie muszą "zapłacić za stolik" wiele osób decyduje się zjeść "w biegu" zostawiając stoliki dla tych, którzy są zdecydowanie na zjedzenie posiłku w danym miejscu.
  • W mieście jest ciasno, bo na cele turystyczne zostały zaadaptowane małe wyspy, przez co również zabudowa jest gęsta, a uliczki i kanały wąskie.
  •  Stan uliczek i kanałów to nie wina mieszkańców (bo jest ich tam niecałe 60 tysięcy), ale milionów turystów przewijających się przez miasto (sama widziałam jak ludzie wrzucali do kanałów zużyte torebki, papierosy itd.). Kiedy turyści nauczą się kultury i szacunku do miejsc, które zwiedzają, miasta te będą czystsze i jeszcze piękniejsze!
  • I jeszcze ostatnia sprawa... "te puste, rozsypujące się domy". Faktycznie wiele domów w Wenecji jest w złym stanie technicznym, faktycznie wiele z nich jest opuszczonych. Ale czy gdyby Waszemu miastu groziło zatopienie też nic sobie z tego nie robiąc mieszkalibyście na (dosłownie i w przenośni) grząskim gruncie? Czy, tak jak wielu mieszkańców Wenecji przenieślibyście się na stały ląd? Czy wiedząc, że wasz dom w każdej chwili może zostać podtopiony inwestowalibyście oszczędności swojego życia w jego renowację? Ja rozumiem mieszkańców Wenecji... I dopóki wspólnie nie wymyślimy rozwiązania jak uratować Wenecję przed jej tragiczną przyszłością... turyści też powinni ich zrozumieć!

Tramwaj wodny - vaporetto- warto przepłynąć nim po Canale Grande, by odkryć piękno położonych przy nim domów kupieckich.


P.S. Te i inne zdjęcia z Wenecji i z mojego wyjazdu do Włoch znajdziecie na Instagramie. :)

Źródła:

10 komentarzy:

  1. dla mnie zdecydowanie byłby to wymarzony wyjazd, bo Wenecja to taki kanon włoski, który każdy powinien odwiedzić. :) ja Włochy dopiero od zeszłego roku odkrywam, a tanie bilety zdecydowanie mi to ułatwiają. do Wenecji zapewne także się wreszcie wybiorę, bo ciągnie mnie do tego miasta szalenie. fotografie przepiękne, niezwykle zachęcające. :)) i już bym chętnie tam pojechała. ;)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łącząc wizytę na Twoim blogu postanowiłam napisać parę słów również. Bardzo fajny wpis i spojrzenie na fenomen Wenecji. Bezsprzecznie jest cudowna, jak całe Włochy. Chętnie bym tam wróciła nie powiem, w końcu tyle czasu minęło. Póki co musi poczekać :) , bo reszta świata czeka. Chyba nie starczy mi życia, aby wszystko zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się tego samego, ale warto próbować! :)
    Dziękuję za wizytę i za miłe słowa!

    OdpowiedzUsuń
  4. W pełni się zgadzam z tym kanonem, dlatego tym bardziej się cieszę, że udało mi się w końcu do tej mojej wymarzonej Wenecji pojechać! Do listy zalicza się jeszcze moim zdaniem Rzym, ale tam niestety dotrzeć mi się nie udało... Trochę przez brak czasu, a trochę naumyślnie, bo każdy mi mówi, że Rzym jest tak wspaniały, że jak się go zobaczy to potem już nic na człowieku nie robi wrażenia. A ja lubię się zachwycać! Więc Rzym zostawiam na potem... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W zeszłym roku odwiedziłam Wenecję. Miasto samo w sobie piękne, bo Bazylika, jak i plac św. Marka zachwycają. Do minusów należą niestety wygórowane ceny (zaskoczyło mnie to, ile jest w stanie kosztować szklanka wody w kawiarni, gdzie ponoć przesiadywał Napoleon - ponadto, marzyłam, ażeby przepłynąć gondolą, lecz po usłyszeniu ile ta przyjemność kosztuje, zrezygnowałam), straszliwy tłok i hałas, wszechogarniające gołębie odchody (i niestety martwe, zadeptane ptaki, które leżą na ziemi i wszyscy po nich chodzą). Wenecja to duma Włoch i jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie było mi dane odwiedzić (a jest ich troszkę). Uważam, że miasto na wodzie to coś wspaniałego, a spacer jej uliczkami jest nieporównywalnie wyjątkowym doświadczeniem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na szczęście tych brudów miasta nie doświadczyłam - albo byłam taka zauroczona widokami, że nie patrzyłam pod nogi, albo przez to że zwiedzałam poza sezonem miasto, było bardziej uporządkowane. Nie wiem, ale bez względu na przyczynę bardzo się cieszę, bo przez to Wenecja spełniła wszystkie moje oczekiwania! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mania Wojażowania10 października 2015 21:59

    Ciekawie piszesz o Wenecji. Jedź do Rzymu, kiedy tylko będziesz miała okazję i zachwycaj się! A potem opisz, byśmy z przyjemnością mogli poczytać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! :) Dziękuję pięknie za słowa pochwały! :) Takie komentarze niesamowicie motywują, bo kiedy się wie, że to co się pisze kogoś interesuje i inspiruje to serce rośnie! :)

    Tak jak wspominałam wcześniej, Rzym świadomie odkładam na później... ale to nie znaczy, że nie będzie o czym czytać w międzyczasie! :) Teraz składam w całość post o pięknej nadmorskiej miejscowości nad Morzem Liguryjskim, a niedługo wylatuję do Maroka! Po tym wyjeździe to dopiero będzie się tu działo!

    Także wpadaj częściej! :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mania Wojażowania11 października 2015 21:26

    Wielu kolorowych wrażeń życzę w Maroku. Mam nadzieję, że jedziesz w towarzystwie, bo samej trudno zwiedza się ten kraj.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jadę z grupą, więc będę miała wsparcie. :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że moje przemyślenia Cię zainspirowały! :) Wpadaj częściej! Do usłyszenia!