Włochy to mój raj na ziemi, dlatego nawet gdy nie przebywam tam fizycznie, staram się przenieść do mojego Bel Paese* chociaż wirtualnie, oglądając zdjęcia i czytając publikacje o włoskim dolce vita **. W moje ręce wpadła na przykład ostatnio książka traktującą o dobrociach włoskiej kuchni, gościnności Włochów, pięknie włoskich krajobrazów i wyjątkowej atmosferze Italii - „ToskAnia, że mucha nie siada” Anny Muchy. Książkę pochłonęłam dosłownie w jeden wieczór! I w sumie może tymi rozważaniami dojdę do tego czy to dobrze, czy źle... Skłaniam się w sumie ku dobrze, ale ostateczną konkluzję wysnuję na koniec.
Przyznam od razu, że rzadko czytuję książki aktorów, muzyków czy celebrytów, sięgam raczej po propozycje pisarzy zawodowych (mimo, że nie piszę o tym na blogu, bo nie taki jest jego temat, najbardziej lubię kryminały, książki psychologiczne i podróżnicze, ale czasem dla urozmaicenia sięgam też po coś o miłości). Do zrobienia wyjątku przekonał mnie temat książki –
magiczna Toskania! Gdy z okładki książki uśmiecha się do mnie to słowo, ręka sama wyciąga się w stronę półki. Nie wiem czy to jakaś magia wspomnień (
o mojej wycieczce po Toskanii pisałam m.in. tutaj) czy ogólnie znany urok tego regionu, ale
książki o Toskanii zawsze czytam z niesłabnącym zainteresowaniem.
Swoją drogą, czy zauważyliście, że większość książek o Włoszech dotyczy Toskanii. Czy tylko ja tak trafiam?
Czy faktycznie Toskania jest miejscem tak magicznym, że każdy chce pisać tylko niej? Polecałam Wam już książkę
„Głosy Toskanii” Giorgio de Martino, potem
„Smakując Toskanię” Beth Elon, teraz kilka słów od siebie dorzuci do tego zestawienia właśnie Anna Mucha, a potem jeszcze raz zabiorę Was do Toskanii tyle, że z Tessą Capponi-Borawską („Dziennik Toskański”), często cytowaną przez Macieja A. Brzozowskiego w książce
„Włosi. Życie to teatr”. A to tylko nieliczne z mnóstwa popularnonaukowych publikacji o tym wyjątkowym regionie Włoch!